Od jakiejś godziny leżałam w swoim łóżku i nie mogłam zasnąć. Postanowiłam się przejść. Może to dziwne spacerować po północy, ale czułam, że potrzebuje świeżego powietrza. Wstałam więc i założyłam lekko za duży dres na swoją piżamę. Zaciągnęłam jeszcze na głowę czapkę i wyszłam. Zamknęłam za sobą drzwi, a do uszu włożyłam słuchawki i odpłynęłam w świat muzyki. Ruszyłam wzdłuż ulicy spokojnym krokiem. W nocy Londyn był zupełnie innym miastem. Czuło się w nim nutę tajemnicy, a nawet grozy. W porównaniu do dnia, nocą był o wiele spokojniejszy.
Moją uwagę przykuł niewielki park. Usiadłam na ławce i spojrzałam na czarne jak atrament niebo. Widok był przepiękny. Zapierał dech w piersiach. Pełnia księżyca sprawiała, że widocznych było tylko kilka gwiazd. Uwielbiałam nocne niebo. Było tak cudowne i tajemnicze za razem. Dzięki wyobraźni można było dostrzec tam wszystko. Tylko co ja chciałam zobaczyć? Do czego pragnęłam dążyć? Nie umiałam odpowiedzieć na te pytania. Bałam się. Zawsze byłam zdecydowana i pewna swoich przekonań. Niestety zaczynałam w nie wątpić. Nie wiedziałam co i jak, ani po co? Coraz częściej te pytania nurtowały moje myśli. Bałam się przyszłości, bałam się jej cholernie.
Czułam też lekki strach przed jutrzejszym dniem. Wiedziałam, że będę musiała w końcu iść do szkoły. Nie mogę wiecznie uciekać i chodzić na wagary. Wszyscy mówili mi, że muszę stawić czoło przeciwnościom i mam walczyć. Tylko jak? I co najważniejsze po co? Zawsze byłam osobą, która miała kompletnie gdzieś opinię innych ludzi. Zmieniłam się. Czułam to. Nie chciałam słyszeć kolejnych szeptów dotyczących mojej osoby. Chciałam też jakiejś akceptacji. Pragnęłam nuty normalności.
W pewnej chwili moich rozmyślań, oczy zaczęły coraz bardziej odmawiać mi posłuszeństwa, a moje powieki stawały się coraz cięższe. Czułam, że zaraz zasnę. Postanowiłam, więc wrócić do domu. Gdy byłam już niedaleko zauważyłam Louisa, który siedział na progu swojego mieszkania. Podeszłam do niego szybkim krokiem i usiadłam obok.
- Lou co jest? - spytałam.
- Nie mogę spać - spojrzał na mnie - ale jak widzę nie tylko ja. Gdzie cie wywiało?
- Przeszłam się do parku - uśmiechnęłam się lekko.
- No tak, nie ma to jak wizyta w parku o pierwszej w nocy - zaczął się śmiać.
- Miło, że cię rozweseliłam, a teraz dobranoc - cmoknęłam go w policzek i ruszyłam w stronę domu.
- Dobranoc - szepnął - Dasz radę zasnąć? - spytał z troską.
- Spróbuję - dodałam z uśmiechem, ale on i tak ruszył za mną. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do domu. Zdjęłam swój dres pod którym miałam piżamę i położyłam się na łóżku. On ucałował moje czoło i szepnął:
- Kolorowych snów - po czym przykrył mnie jeszcze kołdrą - jak coś to od razu do mnie dzwoń.
- Dzięki Louis - uśmiechnęłam się z za kołdry, a on odpowiedział mi tym samym i wyszedł z pokoju. Po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Wstałam z łóżka i spojrzałam przez okno. Gdy Tommo wszedł do domu, ponownie zaszyłam się w swojej pościeli i odpłynęłam w krainę snów.
Obudził mnie dźwięk budzika. Wstałam niechętnie z łóżka. Podeszłam do szafy. Wzięłam z niej beżową marynarkę i zwiewną kolorową sukienkę. Zaszyłam się w łazience i doprowadziłam do porządku swój wygląd. Postanowiłam założyć pantofelki na płaskim obcasie i czarne zakolanówki. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Wszystkie potrzebne rzeczy wrzuciłam do plecaka i zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kilka tostów z serem. Zjadłam dwie sztuki, a pozostałe wrzuciłam do pojemnika na drugie śniadanie. Wypiłam jeszcze dwa łyki kawy, założyłam mały kapelusz na głowę i wyszłam z domu. Na progu powitał mnie szczęśliwy Louis.
- Witaj śliczna - uśmiechnął się - zawieźć cię do szkoły?
- Nie dzięki, przejdę się - lekko posmutniał - Ale możesz przyjechać po mnie po lekcjach - dodałam - kończę o 14:25.
- Ok, przyjadę - na jego twarzy znów zagościł uśmiech - Może razem ze mną i Liamem pojedziesz po dziewczyny? Ich samolot będzie koło 15.
- Pewnie, ale teraz muszę już iść - przytuliłam go na pożegnanie i ruszyłam w stronę szkoły.
Mój marsz przeciągałam w nieskończoność. Miałam cichą nadzieję, że się spóźnię i może nie wpuszczą mnie na lekcje. Gdy jednak dotarłam do szkoły, wszyscy latali po całym budynku. Ja od razu ruszyłam do swojej szafki. Wyciągnęłam potrzebne książki i zeszyty. Jak się okazało do dzwonka miałam jeszcze piętnaście minut, więc usiadłam sobie na parapecie koło mojej sali lekcyjnej. Włożyłam do uszu słuchawki. Czułam wzrok całej szkoły na sobie, ale miałam to gdzieś. Wyjęłam swój telefon z plecaka. Na wyświetlaczu pojawiła się informacja, że dostałam dwie wiadomości: 'Trzymam kciuki słoneczko. Widzimy się po 14. xx' od Louisa i 'Będzie dobrze xx' od Harrego. Jacy oni słodcy. Odpisałam obojgu po krótkiej wiadomości i zadzwonił dzwonek.
Po trzech lekcjach przyszedł czas na przerwę obiadową, której nienawidziłam. Cała szkoła w jednym pomieszczeniu. Krzyki, porozrzucane jedzenie i wzrok tych wszystkich ludzi na mojej osobie. Podeszłam ze swoją tacą do jednej z kucharek. Przywitałyśmy się uśmiechem i spojrzałam na jedzenie. Kucharka zauważyła moje niezdecydowanie i powiedziała:
- Jeśli chcesz coś jadalnego to polecam świeżą sałatkę - włożyła mi porcję - Sama ją robiłam, a reszty nie jestem pewna - zaczęła się śmiać.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się i wzięłam jeszcze butelkę wody. Odwróciłam się w stronę stołówki. Odszukałam wzrokiem wolny stolik w kącie i podążyłam w jego stronę. Postawiłam jedzenie na blacie i usiadłam na krześle. W połowie mojego posiłku podeszły do mnie dwie obce mi dziewczyny.
- Myślisz, że jesteś od nas lepsza - powiedziała jedna z nich, a ja spojrzałam na nie i dalej przeżuwałam w spokoju swoje jedzenie.
- Może raczysz odpowiedzieć - dodała druga.
- A może ty uszanujesz to, że nie mam najmniejszej ochoty z tobą rozmawiać. Podchodzisz do mnie jak gdyby nigdy nic i mnie oskarżasz. Nie znasz mnie, więc mnie nie oceniaj - powiedziałam i kontynuowałam swój posiłek. Dziewczyna chciała już coś powiedzieć, ale przerwał jej ktoś z tyłu:
- Odczepcie się od niej! - obie momentalnie się odwróciły, a moim oczom ukazała się nie wysoka blondynka. Miała burzę długich, lekko falowanych włosów i wielkie, brązowe oczy. Ubrana była dosyć skromnie i delikatnie, bez żadnych zwariowanych wzorów.
- Zostawcie ją w spokoju, nie macie własnego życia? - kontynuowała, a one tylko coś szepnęły pod nosem i odeszły od mojego stolika.
- Dzięki - powiedziałam - ale dałabym sobie radę.
- Spoko. Mam już dość tych lafirynd. Mia - podała mi rękę.
- Justine, ale mów mi Jus - chwyciłam jej dłoń.
- Ok Jus, mogę się przysiąść. Jak zwykle nie mam gdzie siedzieć, a ci ludzie są po prostu straszni - kiwnęłam głową na zgodę, a blondynka się dosiadła.
- Nie przejmuj się nimi. Te suki ci po prostu zazdroszczą - dodała.
- Nie wątpię, ale to nie powód żeby je tak nazywać. Nie znasz ich, więc nie oceniaj pochopnie. Sorki, ale mam taką zasadę. Nie znam - Nie oceniam. Staram się jej trzymać - spojrzałam na jej twarz, by wyczytać reakcję, ale z zainteresowaniem słuchała moich słów - A poza tym ja zawsze miałam gdzieś opinię innych, ale wiesz to trochę demotywujące jak codziennie słyszysz krytykę. Po pewnym czasie zaczynasz się nad nią zastanawiasz i stwierdzasz, ze chyba mają rację - lekko posmutniałam - Na szczęście mam wspaniałych przyjaciół - uśmiechnęłam się.
- No właśnie, jacy oni są? - spytała - no wiesz chłopaki? - lekko się zarumieniła.
- A co lubisz ich? - zaczęłam się śmiać.
- No może trochę - zarumieniła się ponownie - Nie robią jakiejś wyszukanej muzyki, ale umieją całkiem, całkiem śpiewać - uśmiechnęła się - No i wydają się całkiem w porządku.
- I są, ale uwierz mi chłopaki wiedzą, że ich muzyka, w sensie pop, to nie jest jakiś wspaniały i wyszukany gatunek muzyczny. Jest po to aby się go przyjemnie słuchało i wpadał w ucho. Prawda, że piosenki pop nie mają wielkiego i głębokiego przesłania, ale naprawdę nic nie mam do twórców tego gatunku. Prawda jest taka, że nawet muzyka One Direction, których uwielbiam nie przetrwa tak jak piosenki The Beatles. Przecież to oczywiste, że tak jest, cofnijmy się parę lat wstecz Us5, BS Boys, czy nawet Tokio Hotel, nie oszukujmy się, każdy chce się sprzedać i zarobić. Chłopaki grają zwykły pop i doskonale sobie zdają sprawę, że gdyby nie komercja wokół nich nie doszli by tak daleko. Musimy w końcu zdać sobie sprawę z pewnych normalnych rzeczy w show biznesie i tu nie ma nic złego - wygłosiłam swój monolog.
- Absolutnie się z tobą zgadzam. Zawsze musi być ten słodki, ten zabawny, ten grzeczny, jakiś romantyk i badboy - wymieniała - Każda z fanek ma inny gust. Też lubię 1D, no dobra może trochę zaczynam mieć nie małą obsesję - zaczęła się śmiać - ale widać, że kochają to co robią i to jest wspaniałe.
- Tak masz rację, wszyscy są wspaniali i jedyni w swoim rodzaju. Jeśli by ich tak scharakteryzować w skrócie to Louis będzie tym zabawnym i wiecznie dziecinnym. Nialler to ten słodki, choć tu bardziej pasuje słowo żarłoczny. Liam to typ grzecznego dżentelmena, a Harrego nie nazwała bym romantykiem, tylko raczej zboczeńcem - zaczęłam się śmiać, a Mia do mnie dołączyła - Zayn to oczywiście badboy - uśmiechnęłam się.
- Wow, to musi być cudowne mieszkać obok nich - rozmarzyła się.
- Aj tam przestań. To typowi faceci - brudzą, wkurzają i irytują na każdym kroku - zaczęłam się śmiać - I nie mają głowy do picia - zrobiłam poważną minę - Jeszcze się przekonasz. No, ale pochwal się który skradł ci serce? - spytałam.
- Lubię brunetów - powiedziała lekko speszona.
- Wiesz to zamyka krąg do... hmm... czterech - uśmiechnęłam się - ale nie martw się Nialler ma jedzenie. To jego wieczna miłość - powiedziałam, a ona zaczęła się śmiać.
- Wiem, że Lou i Liam są zajęci, a Zayn też chyba z kimś kręci - zaczęła tłumaczyć.
- Tak z Perrie - odpowiedziałam - no przyznaj się, że Loczek to ten? - uśmiechnęłam się.
- No może - zarumieniła się - ale wiesz ja go w ogóle nie znam. Na razie zauroczyłam się obrazkiem, a nie wiem co jest w środku. Nie chcę robić sobie zbędnych oczekiwań - lekko posmutniała.
- No tak, ale nie martw się Loczek jest zboczony, ale jest strasznie kochany i romantyczny. Przedstawię ci kiedyś chłopców możesz być pewna.
- O boże, będę się musiała psychiczne przygotować - powiedziała, a ja zaczęłam się śmiać.
- Jaką masz teraz lekcje? - zmieniłam temat.
- Angielski w 103 - odpowiedziała.
- O to tak jak ja - uśmiechnęłam się - idziemy razem?
- Pewnie - powiedziała i wstałyśmy od naszego stolika i ruszyłyśmy w stronę sali. W końcu będę miała z kim przegadać tą nudną lekcje. Mia wydawała mi się spoko dziewczyną. Miałyśmy podobne zdanie na wiele tematów. Już nie mogłam się doczekać, aż reszta ją pozna.
Gdy moje lekcje dobiegły końca, pożegnałam się z Mią i ruszyłam przed szkołę. Chciałam ją poznać z Lou i Liamem, ale ona powiedziała, że nie da rady i zrobimy to kiedy indziej. Spokojnie usiadłam na ławkę przed szkołą i wyjęłam telefon. Zobaczyłam wiadomość od Louisa: 'Czekamy na parkingu za szkołą x' Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam do nich.
Po jakiś piętnastu minutach odnalazłam Tommo stojącego przy swoim aucie. Podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Cześć słońce. Jak w szkole? - spytał niepewnie.
- Całkiem, całkiem. Poznałam spoko dziewczynę - Mię - powiedziałam i przytuliłam Liama na powitanie.
- To cudnie, kiedy ją poznam? - spytał Lou.
- Niedługo. Jest waszą fanką i powiedziała, ze musi się psychicznie przygotować - zaczęliśmy się śmiać.
- Już ją lubię - dołączył się Liam. Cieszyłam się, że podzielał mój entuzjazm. Gdy wszyscy usiedli na swoich miejscach, ruszyliśmy na lotnisko.
***
Joł :*
No i mamy nowy rozdzialik. Na wstępie dziękuje cudownej Poopey (@mydarlingLoueh) za pomoc :*
Ale któregoś pięknego razu to cię kopnę w tą twoją cudną dupę za szantażowanie mnie o komentarze :**
Kocham cię piękna :*
Ale któregoś pięknego razu to cię kopnę w tą twoją cudną dupę za szantażowanie mnie o komentarze :**
Kocham cię piękna :*
Mamy nową bohaterkę - Mię (jeśli chcecie to dodałam jej zdjęcie i opis w formie cytatu do zakładki - 'Bohaterowie')
Rozdział pisało mi się strasznie przyjemnie. Mam nadzieje, że wam się spodobał. Żeby rozbić wątpliwości opinia Jus na temat muzyki One Direction to w sumie jest moje zdanie xd Mam nadzieje, że nie będziecie mnie hejtować xd Kocham ich <33 Ale to moja opinia :-)
Z góry przepraszam za błędy, których nie zauważyłam.
Widzę też, ża każdy z was ma różne pomysły na akcje i co będzie między bohaterami xd Ach jak szablon może działać cuda :D Najlepsze jest to, że do końca to ja sama nie wiem jak to się wszystko potoczy :P haha xd
Widzę też, ża każdy z was ma różne pomysły na akcje i co będzie między bohaterami xd Ach jak szablon może działać cuda :D Najlepsze jest to, że do końca to ja sama nie wiem jak to się wszystko potoczy :P haha xd
Dziękuje też za wszystkie komentarze i oczywiście liczę na następne :**
Do zobaczenia przy kolejnym rozdziale :*
(Najprawdopodobniej dodam go w piątek, bo od wtorku do czwartku nie ma mnie w domu - wiecie maturzyści piszą egzaminy, a ja mam wolne i jedziemy ze znajomymi na domek :D Trzeba opić szczęście maturzystów, haha xd Więc mam nadzieje, że zrozumiecie, ze nie będę w stanie nic napisać :P)
(Najprawdopodobniej dodam go w piątek, bo od wtorku do czwartku nie ma mnie w domu - wiecie maturzyści piszą egzaminy, a ja mam wolne i jedziemy ze znajomymi na domek :D Trzeba opić szczęście maturzystów, haha xd Więc mam nadzieje, że zrozumiecie, ze nie będę w stanie nic napisać :P)
po pierwsze: nie masz za co dziękować, kochanie ;*
OdpowiedzUsuńpo drugie: odwal się od mojej grubej dupy, słońce xd
po trzecie: wiedziałam jaki bedzie rozdział, więc nie czytałam pewnego wątku, ale lubie już Liama xd( w sensie jego wypowiedzi lol). kocham wątki Jus z Lou, są takie słodkie. a co do szantażu to musze cie jakoś zmusić żebyś komentowała moje opowiadanie xd
ja ciebie też kocham ;* @mydarlingLoueh
świetny jak każdy :) ja się uzależniam od tego słońce <3
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuń@asienka1470
Omomom *-* Uwielbiam te scenki Lou z Jus są takie słodkie.. Co ja Ci mogę tutaj napisać? Problem jest w tym, że nie wiem co, bo piszesz świetnie.. Cały czas zastanawiam się do kogo nawiązuje się ten prolog. Na początku myślałam, że do Lou, ale on ma Eleanor, potem do Zayna, ale on ma Perrie, a teraz to już nie wiem do kogo ; )
OdpowiedzUsuńDobrze, że w tej szkole jest chociaż jedna normalną osoba - Mia. Już ja lubie hih. Pyskata, przykazana i miła. Chyba będzie dobra przyjaciółka dla Jus ;3
Ok, czekam na następny ;3
dla mnie prolog jest oczywisty: Louis i Justine xd
UsuńOMFG, jak zwykle cudowny, świetny po prostu fghjjdkhfj *.* Jak ja kocham to, że Lou i Jus są tak blisko, to takie słodkie <3 Uwielbiam twoje opowiadania, cudnie piszesz! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :3 @take_you_there
OdpowiedzUsuńW końcu Jus poznała kogoś w szkole.. Mam nadzieje że Mia okaże sie dobra kumpelą .. Czekam na następny ;] @szustynkaAa
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :) Podoba mi się ^^
OdpowiedzUsuń/@AnnYurisistable
Świetnie piszesz:D czekam na więcej
OdpowiedzUsuńpowiadom mnie o nowych rozdziałach @LovveZayn
Zapraszam na moje opowiadanie o chłopakach
www.one-direction-1d-stories.blogspot.com
Naprawdę świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńhttp://i-love-your-eyes.blogspot.com/