9 maja 2013

#13


     Gdy wróciliśmy z dziewczynami z lotniska, wszyscy, jak zawsze, zebraliśmy się w domu Loczka i Louisa. Siedzieliśmy w dziewiątkę i spędzaliśmy razem czas. Liam razem z Danielle siedzieli na jednym fotelu i rozmawiali o wszystkim. Wyglądali tak słodko. Stęsknili się za sobą. Chciałbym się kiedyś tak zakochać. Było widać, że każde oddałoby swoje życia za drugiego.
Zayn oglądał coś z Pezz na komputerze. Co jakiś czas nie zgadzali się w czymś i szukali kompromisów. Nie byłam do końca pewna co kombinują. W sumie to nawet spoko dziewczyna. Cieszę się, że Mulat jest szczęśliwy. Dobrze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Co prawda, będę musiała z nim jeszcze kiedyś szczerze porozmawiać, bo co jakiś czas nurtowały mnie jego słowa na temat mojej 'relacji' z Louisem, ale starałam się o tym nie myśleć. Choć w jednym musiałam się z nim zgodzić - nie wyobrażam sobie życia bez Louisa.
Wracając do moich towarzyszy. Loczek i Lou grali na PlayStation w Fifę, a El kibicowała Tommo i pomagała mu przeszkadzając trochę Harremu. Natomiast ja z Niallerem kombinowaliśmy jak zwykle w kuchni.
- Jus ugotuj coś, proszę - blondyn zrobił do mnie słodkie oczka.
- Dobra niech będzie - uległam jego błękitnym tęczówkom, a on zaczął skakać po kuchni - tylko co? - zaczęłam się zastanawiać.
- Wszystko! - krzyknął - Zróbmy frytki, popcorn, naleśniki... - zaczął wymieniać.
- Taa.. Jak ty chcesz tyle żarcia to zadzwoń po katering - zaczęłam się śmiać, a on zrobił smutną minkę.
- No dobra. To ty zrób dużo frytek, a ja odpalę popcorn w mikrofalówce - uśmiechnął się - naleśniczki przyniesiesz mi na śniadanko.
- No chyba nie, ja w przeciwieństwie do ciebie chodzę do szkoły - powiedziałam, obierając ziemniaki. Włączyliśmy radio i przygotowując wszystko, tańczyliśmy w rytm muzyki. Co jakiś czas obrywałam popcornem, a Niall dostawał z ziemiaka. Za każdym razem krzyczał śmiesznie - 'Potato!!!'
Gdy jedzenie było gotowe. Przełożyłam wszystko na dwa talerze. Jeden dałam blondynowi, a drugi z trochę większą ilością jedzenia zaniosłam reszcie.
- Dzięki Jus - Lou pocałował mnie w policzek.
- Spoko. Jedzcie póki są ciepłe, a i pewnie Niall zaraz zje swoją porcje i przyleci tutaj - uśmiechnęłam się.
- Słyszałem - doleciał do nas krzyk blondyna z kuchni, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Przejdziesz się ze mną do Tesco? - spytał Loczek - Trzeba kupić jakieś piwko - uśmiechnął się szeroko.
- Pewnie - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi. Zatrzymałam się przy kuchni i zapytałam jeszcze Nialla:
- Chcesz coś ze sklepu?
- O tak! Kup mi żelki! Dużo żelek! - pocałował mnie w policzek i wręczył kilka banknotów.
- Ok dużo żelek - zaczęłam się śmiać i ruszyłam za Loczkiem w stronę wyjścia.

     W Tesco wzięliśmy jeden duży koszyk i ruszyliśmy na działy. Zatrzymaliśmy się na słodyczach. Zaczęłam wrzucać różne paczki żelek, czipsów, ciastek i bóg wie czego. Hazza patrzył na mnie zdziwiony:
- Zamierzasz to wszystko zjeść? - zaśmiał się.
- Może - pokazałam mu język.
Z prawie pełnym koszykiem ruszyliśmy na dział z alkoholem. Tak jak wtedy Harry, ja patrzyłam teraz na niego z wielkim zdziwieniem na twarzy. On się śmiał i wkładał do koszyka po parę zgrzewek różnych gatunków piwa. Ja dorzuciłam jeszcze dwie Desperados'a dla siebie i poszliśmy do kasy. Po drodze zauważyłam Mię. Pomachałam do niej i gdy mnie dostrzegła podbiegłam do blondynki.
- Cześć - przytuliłam ją na powitanie.
- Hej Jus - przywitała mnie i spojrzała się na Harrego. W jej oczach można było wyczytać zdenerwowanie.
- Harry poznaj proszę Mię. To moja koleżanka ze szkoły. Szaleje za wami - puściłam mu oko.
- Hej - podał jej rękę - Miło mi cię poznać. Jak skończysz zakupy to może wpadniesz do nas na wieczorek towarzyski - uśmiechnął się.
- O tak to świetny pomysł Loczek, poznasz wszystkich - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Naprawdę? - spytała, a my oboje kiwnęliśmy głowami - Dziękuje - przytuliła mnie - Będę za jakąś godzinkę - uśmiechnęła się i poleciała gdzieś z koszykiem. Harry zaczął się śmiać, a ja walnęłam go lekko pięścią w bok.
- No co? - udawał zdziwionego - Całkiem ładna - uśmiechnął się.
- To oczywiste - powiedziałam, a on się uśmiechnął jeszcze bardziej - Dobra nieważne - dodałam i zaczęłam się śmiać, a Loczek objął mnie ramieniem i ruszyliśmy zająć kolejkę.
Zapłaciliśmy za nasze zakupy, jeśli tak można nazwać alkohol i słodycze. Wyszliśmy ze sklepu i zapakowaliśmy wszystko do samochodu. Harry odpalił auto i wróciliśmy do reszty.

     Na progu od razu rzucił się na mnie blondyn. Gdy wręczyłam mu kilkanaście paczek żelek. Podziękował mi i usiadł zadowolony na kanapę. Zaczął po kolei opróżniać wszystkie torebki.
- Spotkaliśmy w sklepie moją koleżankę Mię. Zaprosiliśmy ją do nas - uśmiechnęłam się.
- O to super - powiedział Lou - Wreszcie ją poznam.
- Tylko jej nie wystraszcie - zaczęłam się śmiać.
Po jakiś piętnastu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam szybko i je otworzyłam. Moim oczom ukazała się Mia.
- Ślicznie wyglądasz - powitałam ją.
- Dziękuje Jus - powiedziała lekko zarumieniona.
- Wchodź, reszta chce cię poznać - uśmiechnęłam się promiennie. Zaprowadziłam blondynkę do salonu i powiedziałam głośno:
- Przedstawiam wam moją koleżankę Mię!
- Cześć wszystkim - powiedziała nie pewnie. Po chwili podszedł do nas Lou. Przedstawił się blondynce i mocno ją przytulił. Każdy poklei zrobił to samo. Na końcu przywitał ją Hazz.
- My się już znamy, ale przytulę cię jeszcze raz - uśmiechnął się, pokazując swoje urocze dołeczki.
- Jeszcze raz dziękuje za zaproszenie.
- Nie ma sprawy słońce - przytuliłam ją jeszcze raz. Wszyscy powrócili do swoich poprzednich czynności. Zaciągnęłam Mię do kuchni.
- Chcesz coś do picia? - spytałam.
- Tak, ale coś mocniejszego, bo moje nerwy nie wytrzymają ani chwili dłużej - po tych słowach obie zaczęłyśmy się śmiać. Otworzyłam dwie butelki piwa i jedną podałam mojej towarzyszce. Stuknęłyśmy się na szczęście i upiłyśmy łyk schłodzonego napoju. Gdy wypiłyśmy alkohol z pierwszych butelek, zauważyłam, że blondynka zaczęła się lekko rozluźniać. Ucieszyło mnie to.

     Po jakiejś godzinie, większość już była pijana. Razem z Mią siedziałyśmy na kanapie i chichrałyśmy się ze wszystkich. Blondas i Louis odlecieli pierwsi. Pomogłam El zaprowadzić Tommo do łóżka, a potem to samo zrobiłyśmy z Niallem. Dan i Liam wrócili do domu bruneta, pewnie chcieli wreszcie spędzić chwilę w samotności. Po chwili Perrie i Zayn zrobili to samo. Hazza nie przestawał się bawić i tańczył na środku salonu, a my nie mogłyśmy powstrzymać się od śmiechu. Co chwila plątały mu się nogi. W pewnej chwili porwał mnie z kanapy i zaczął się do mnie tulić. Rozumiałam, że był pijany, ale czułam na sobie wzrok blondynki. Loczek złapał w dłonie moją twarz i złożył na moich ustach pocałunek. Byłam w kompletnym szoku. Muszę jednak przyznać, że nawet po pijaku nieźle całował. Oderwałam się jednak szybko od niego i walnęłam go z całej siły w twarz. Przeklął pod nosem i złapał się za policzek. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Zauważyłam, że Mia zniknęła. Pobiegłam szybko za nią. Nie musiałam jej jednak długo szukać. Siedziała zapłakana na schodach.
- Zostaw mnie - powiedziała.
- Mia, słońce - kucnęłam naprzeciwko niej - Harry jest pijany. Musisz go zrozumieć. Ja nic do niego nie czuję. Jest tylko moim przyjacielem. Lubię go, ale nie w ten sposób - zaczęłam tłumaczyć - Poza tym ja mam zasadę, że nie przystawiam się do chłopaków, którzy podobają się moim koleżankom - zapewniłam ją - Sama byłam w szoku, po tym co zrobił, ale nie martw się dostał po swojej słodkiej buźce i więcej tego nie zrobi - uśmiechnęłam się, a ona mocno mnie przytuliła.
- Dzięki Jus, nawet nie wiem czemu jestem zazdrosna. Przecież ja go prawie nie znam, a poza tym pewnie mnie w ogóle nie zauważa - dalej trzymała mnie w uścisku.
- Daj spokój. Jesteś śliczną dziewczyną, a jeśli on tego nie widzi to jest skończonym idiotą - powiedziałam.
- Taa, pewnie masz rację - uwolniła mnie ze swych ramion - Chyba będę wracała do akademika - dodała.
- Oj daj spokój, możesz przenocować u mnie. Mam duże łóżko - powiedziałam i pomogłam jej wstać. Poszłyśmy do mojego domu. Wyciągnęłam blondynce koszulkę do spania, a na siebie założyłam swoją piżamę i obie poszłyśmy spać.


     Obudziło mnie głośne walenie do drzwi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam zaspaną Mię. Uśmiechnęła się do mnie lekko, a ja podniosłam swój tyłek z łóżka i ruszyłam w stronę irytującego mnie hałasu. Otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się Loczek.
- Co ty tu robisz o tej porze? - spytałam wkurzona.
- Musimy pogadać - powiedział poważnie. Wyszłam więc z domu i usiadłam na schodkach. Harry przysiadł się obok mnie.
- No to o co chodzi? - spytałam ziewając.
- Chciałem cię cholernie przeprosić - spuścił wzrok - El powiedziała mi przed chwilą co zrobiłem. Chyba już do reszty mnie pojebało - zaczął się tłumaczyć, a ja spojrzałam na niego z litością.
- Chodzi ci o ten pocałunek? - dopytałam.
- Tak. Justine ja nie chciałem - zaczął się tłumaczyć - Kocham cię jak przyjaciółkę i nie wiem co się ze mną dzieje. Jesteś dla mnie kimś w rodzaju młodszej siostry. Boże co alkohol robi z ludźmi - dodał, a ja zaczęłam się śmiać.
- Dobra przyznaj się, że chciałeś posmakować moich ponętnych ust - powiedziałam z szerokim uśmiechem i po chwili uformowałam moje usta w dzióbek. On zaczął się chichrać.
- Czyli się na mnie nie gniewasz? - spytał.
- Nie debilu - walnęłam go z łokcia - Ale nie całuj mnie więcej, bo jeszcze się nam spodoba - uśmiechnęłam się.
- Ok, nie będę.. Może - zaczął się śmiać i mocno mnie przytulił - Mam dla ciebie przeprosinowe śniadanko - dodał, podając mi torbę z parującym jedzeniem i bukiet róż.
- Dzięki Hazz, jak tak mają wyglądać twoje przeprosiny to możesz całować mnie częściej - wybuchnęłam śmiechem i weszłam do domu. Loczek ruszył za mną. Wstawiłam kwiatki do wazonu i położyłam torbę na blacie. Zaczęłam wyciągać z niej pojemniki z jedzeniem.
- Mia! Śniadanie! - krzyknęłam.
- Już idę! - usłyszałam odpowiedź i po chwili blondynka zjawiła się w kuchni.
- Patrz Hazza przyniósł nam jedzenie - uśmiechnęłam się i postawiłam jej przed nosem pojemnik z posiłkiem.
- O jak dobrze - powiedziała i zaczęła jeść. Podałam też porcję Loczkowi i usiadłam obok nich. We trójkę zjedliśmy całe jedzenie. Mia zaparzyła nam jeszcze kawę. Gdy usłyszałyśmy mój budzik na górze, zrozumiałyśmy, że czas zbierać się do szkoły. Harry pożegnał się z nami i wrócił do siebie. Mia szybko ubrała się w swoje wczorajsze ciuchy.
- Jus widzimy się w szkole, ja lecę do siebie się ogarnąć - ucałowała mój poleczek - Dzięki za cudny wieczór.
- Nie ma za co. Do zobaczenia - zdążyłam powiedzieć i już jej nie było.
Posprzątałam kuchnię i ruszyłam do swojego pokoju. W drodze przeciągnęłam się i ziewnęłam tak głośno, że zaczęłam sama się z siebie śmiać.
Spojrzałam do swojej szafy. Zdecydowałam się na jeansowe rurki, zwykłą białą koszulę i seter w niezbyt wyszukany wzór. Ruszyłam z ubraniami do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności. Zamiast soczewek założyłam na nos swoje okulary. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Na swoje nogi założyłam botki na niewysokim obcasie i zadowolona z ostatecznego efektu, opuściłam łazienkę. Zgarnęłam plecak z łóżka i zeszłam na dół. Cały czas odczuwałam zmęczenie wczorajszą imprezą, więc postanowiłam zrobić sobie kawy do termosu. Znalazłam jeszcze jabłko i banana. Włożyłam wszystko do plecaka i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam do mieszkania Lou i Loczka. Weszłam bez pukania i zaczęłam szukać Eleanor. Gdy odnalazłam brunetkę, wręczyłam jej z uśmiechem klucze od naszego gniazdka i pożegnałam się ze wszystkimi. Miałam już zamknąć za sobą drzwi, ale uniemożliwił mi to Louis.
- Justine, jak tam? Mam nakopać Hazzie w tą jego chudą dupę? - spytał ze śmiechem.
- Oj daj spokój. Ten debil był kompletnie pijany. Zresztą ty też - pokazałam na niego palcem.
- Nie zmieniaj tematu - zaczęliśmy się śmiać.
- Daj spokój Tommo, Harry to tylko przyjaciel. Wszystko już sobie wyjaśniliśmy. Jak następnym razem będzie chciał mnie pocałować to ma mnie ostrzec - wyjaśniłam z uśmiechem.
- Aha... Czekaj co? - zdziwił się.
- Żartowałam baranie - walnęłam go z pięści i zaczęłam się śmiać.
- No ja myślę - uśmiechnął się - o której kończysz?
- Ok. 15, a co?
- Nic. Odbiorę cię i przejedziemy się do wesołego miasteczka. Muszę z tobą porozmawiać - wyjaśnij.
- Nie ma sprawy - pocałowałam jego policzek - To do zobaczenia - powiedziałam i ruszyłam w stronę szkoły.
Gdy przeszłam z jakieś pięć kroków, odwróciłam się w stronę Tommo. Pomachał mi uśmiechnięty, a odwzajemniłam gest. Puściłam mu delikatnie buziaka, a ten zaczął udawać, że nie może go złapać. Wybuchnęłam kolejną falą śmiechu. W końcu udało mu się chwycić garść powietrza, w którym rzekomo był mój buziak. Przyłożył go do swojej klatki, w miejscu gdzie jest serce. Uśmiechnęłam się do nie go promiennie.
Po chwili on też złożył swoje usta do pocałunku i puścił całusa w moją stronę. Ja o dziwo nie miałam problemów z jego złapaniem i przyłożyłam dłoń do policzka. Tommo szeroko się uśmiechnął. Ostatni raz mi pomachał, po czym zaszył się w swoim mieszkanku. Zadowolona ruszyłam w stronę szkoły. Dziś nie miałam obaw. Cieszyłam się, że poznałam Mię. Była spoko dziewczyną i chyba jedyną, która nie oceniła mnie z góry. To sprawiło, że nie obchodziło mnie co powiedzą inni. Miałam już do kogo otworzyć usta na przerwach i z kim zjeść lunch. Nie przeciągałam swojej drogi do szkoły. Ze względu na śliczną pogodę, co było rzadkością w Londynie, zostałam przed szkołą. Usiadłam na ławce i odwróciłam swoją twarz w kierunku słońca. Przymknęłam swoje oczy i zaczęłam się zastanawiać o czym chce ze mną pogadać Louis. Domyślałam się, ze to nic poważnego. Za długo go znałam. Widziałabym po nim od razu, gdyby coś było nie tak. Dlatego cieszyłam się na myśl o kolejnym miłym popołudniu w wesołym miasteczku. Wyjęłam swój zeszyt od biologii i zaczęłam przeglądać go z nudów. Czekałam na Mię już od dobrych piętnastu minut, a do dzwonka zostało ich zaledwie pięć. Zaczęłam podejrzewać, że jest już w środku i czeka na mnie, ale z moich rozmyślań wyrwała mnie sama zainteresowana. Krzyknęła moje imię i pomachała mi. Odwzajemniłam gest i wstałam z ławki. Postanowiłam na nią zaczekać. Blondynka miała dziś na sobie jeansowe szorty i kolorową bluzkę.
Zarzuciła na to beżową marynarkę. Pewnie podążała na swoich dość wysokich szpilkach. Gdy doszła do mnie, ucałowała mój policzek na przywitanie.
- Śliczna pogoda - powiedziała.
- Oj tak, dawno nie widziałam takiego słońca w Londynie. To oznacza tylko tyle, ze będzie to cudowny dzień - uśmiechnęłam się promiennie, a ona mi przytaknęła zadowolona. Z radością ruszyłyśmy razem na lekcje.



***
Joł :*
Wracam z trzynastym rozdziałem. Przepraszam za wszystkie błędy. Mam nadzieje, że wam się spodoba i zostawicie jakiś komentarz (nawet z krytyką :P nie obrażę się). Dodam tylko, że czternasty rozdział też już mam prawie napisany :D Wolne od szkoły mi służy :D Powinien pojawić się w weekend.
Do zobaczenia :** 

10 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze cudowny, chociaż mam jedno zastrzeżenie... Powinnaś popracować nad budową zdań :)
    Poza tym wszystko mi się podoba :)
    @xchill_outx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a do zdań to masz rację.. Muszę nad tym popracować. Dzięki za słowa krytyki i cieszę się ż czytasz :*

      Usuń
  2. Hej! Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award. Szczegóły u mnie na blogu.
    friends-and-maybe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tu dużo gadać rozdział po prostu perfekcyjny! Harry pocałował Jus po pijaku, a Mia była zazdrosna- szczerze nie spodziewałam się, zaskoczyłaś mnie:). Na szczęście wszystko sobie wytłumaczyli. Czekam na nn i weny.
    friends-and-maybe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. HAhaha, Hazza dobrze całował, ale i tak mu przywaliła :D Ja chyba postąpiłabym tak samo :3 Jezu, tak strasznie podobają mi się twoje rozdziały, bo to co jest między Lou i Jus jest po prostu niesamowite *.* Chciałabym mieć takiego przyjaciela ;o Super, super, super <3 @take_you_there

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny .. Czekam na następny ! :) @szustynkaAa

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny rozdział <3
    @asienka1470

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny rozdział+ nominowałam cie do Versatile Blogger Award-laucia17.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - Skomentuj! To dla mnie bardzo ważne.