7 kwietnia 2013

#2


     Przebudziłam się. O dziwo byłam w swoim domu. Spojrzałam na zegarek była dopiero szósta. Bez skutku próbowałam zasnąć. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic i założyłam na siebie czystą bieliznę i lekko za dużą koszulkę. Uwielbiałam tak chodzić po domu. Weszłam po cichu do sypialni mamy. Jak się domyślałam, spała. Delikatnie wślizgnęłam się obok niej i wtuliłam się w jej ramiona. Obudziło ją to.
- Witaj słoneczko. Cóż za miła pobudka - ucałowała moje czoło.
- Cześć mamuś. Jak tam w pracy?
- Dobrze. Dziś mam wolne, ale jutro powtórka z rozrywki - powiedziała smutno - ale zmieniając temat. To wczoraj jak wróciłam to cię tu nie było. Była jakaś dziesiąta. Pomyślałam, że jesteś u Louisa, więc się nie martwiłam. Dobrze myślałam, bo po jakiś dwóch godzinach przyszedł Lou z tobą śpiącą na rękach. Zaniósł cię do pokoju i porozmawialiśmy chwilę, po czym wrócił do El - dokończyła.
- Jej jaki on słodki - uśmiechnęłam się.
- No jest wspaniały. Dobrze, że masz go przy sobie. Jestem jakoś spokojniejsza jak wiem, że jest przy tobie.
- Wiem mamuś, też czuję się przy nim bezpieczna. Niestety będę cię musiała zostawić samą, bo Tommo ma przesłuchanie. Wiesz muszę z nim jechać. Nawet mnie o to poprosił.
- O to już dziś? Dobrze córciu jedź. Ja spokojnie posprzątam w domu i może wpadnę w odwiedziny do Tomlinsonów. Przez pracę dawno się widziałyśmy z Jay. Mam nadzieje, że mu się uda.
- Na pewno. Jest wspaniały - uśmiechnęłam się z dumą - chodź zrobimy śniadanie - wstałam z łóżka i pociągnęłam ją za sobą. Zrobiłyśmy sobie kanapki i zaparzyłyśmy kawę.
Wzięłyśmy wszystko i poszłyśmy na taras. Kochałyśmy tam siedzieć i rozmawiać. Dodatkowo dziś pogoda była przepiękna.  Gadałyśmy o wszystkim popijając kawę i jedząc kanapki. Miałam z nią bardzo dobry kontakt. Urodziła mnie mając zaledwie osiemnaście lat w wyniku wpadki z moim ojcem. Niestety był chamem i mama się z nim rozwiodła. Zawsze chciała dla mnie jak najlepiej, dlatego przeprowadziłyśmy się do Doncaster. Chciała dać mi normalny dom. Udało jej się. Strasznie ją za to kocham i podziwiam. Z naszej rozmowy wyrwał nas mój telefon. Pobiegłam do swojego pokoju. Na ekranie ujrzałam zdjęcie Lou i z uśmiechem odebrałam:
- Tak kotku?
- Witaj piękna. Widzę, że już nie śpisz.
- Tak niedawno wstałam. Jemy z mamą śniadanie. Dziękuje, że przywiozłeś mnie do domu.
- Nie ma sprawy słońce, dla ciebie wszystko. Tak słodko spałaś, że nie miałem serca cię budzić. Gotowa na podróż do Londynu? - zapytał.
- Z tobą? Zawsze. Przyjdź po mnie za jakąś godzinkę - powiedziałam i rzuciłam telefon na łóżko. Wyjęłam z szafy czarne rurki, białą bokserkę i koszulę w czerwono-czarną kratę. Poleciałam do łazienki i się ubrałam. Podciągnęłam nogawki rurek za kostkę i zrobiłam delikatny makijaż. Włosy spięłam w wysoki kok i ruszyłam pożegnać się z mamą.
- Życz mu powodzenia, słońce. Powiedz, że trzymam za niego kciuki - ucałowała mnie w czoło.
- Powiem mamuś. Narka - pożegnałam się i założyłam na nogi trampki. Zamknęłam za sobą drzwi i centralnie wpadłam na Louisa. Chyba planował właśnie zapukać.
- Ty to umiesz zrobić wejście - powiedział śmiejąc się. Przewróciłam go i siedziałam na jego brzuchu.
- Jesteś całkiem wygodny - dodałam ze słodkim uśmieszkiem.
- Dziękuje, ale nie obrażę się jak zemnie zejdziesz i pomożesz mi wstać.
Spełniłam jego prośbę i podałam mu rękę, by wstał. Jednak on zamiast się podnieść znów pociągnął mnie na siebie i zaczął łaskotać po całym ciele.
- Tommo! Znowu! Przestań proszę! - krzyczałam na przemian z napadami śmiechu.
- Oj dobra, dobra - przestał, wstał, a ja zaraz po nim. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w kierunku Londynu. Podróż minęła nam przyjemnie. Cały czas śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu. W sumie to Lou śpiewał, a ja wyłam na przemian się śmiejąc. Gdy dojechaliśmy pod miejsce przesłuchań, ujrzeliśmy masę ludzi. Na ich twarzach było widać strach i chęć walki o marzenia. Dostrzegłam, że Louis trochę spoważniał. Chwyciłam jego dłoń:
- Tommo jesteś sto razy lepszy od nich wszystkich. Wierzę w ciebie. Na pewno ci się uda - zapewniłam go.
- Dzięki Jus. Jesteś cudowna - powiedział z lekkim uśmiechem.
Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się w miejsce zapisów. Gdy Louis wypełnił wszystkie dokumenty, nakleił swój numer na koszulkę. '155204' tych cyfr nigdy nie zapomnę.
Poczułam wielką dumę i wyjęłam swój telefon. Zaczęłam robić mu zdjęcia.
- Justine, przestań! - krzynął.
- Oj daj spokój. Uśmiech! - krzyknęłam, a on spełnij moją prośbę.
Do przesłuchania mieliśmy jeszcze godzinę, więc chwyciłam jego dłoń i zaprowadziłam przed budynek. Usiedliśmy w ciszy na trawie. Kochałam jego towarzystwo.
- Lou zaśpiewaj mi coś - poprosiłam.
- Oj Jus nie teraz.
- Och proszę - zrobiłam słodkie oczka, to zawsze na niego działało - ładnie cię proszę.
- No no dobrze. Wiesz, że nie umiem oprzeć się tym twoim oczyskom - uśmiechnął się i zaczął nucić 'Look After You' The Fray. Wiedział, że kocham tą piosenkę. W jego wykonaniu była jeszcze piękniejsza. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w niego.
- Dziękuje Lou.
- Za co? - zapytał zdziwiony.
- Za wszystko. Za to, że jesteś przy mnie zawsze, gdy tego potrzebuję.
- Oj Justine - przytulił mnie - nigdy się nie opuszczę. Zawsze będę przy tobie. Obiecuję. Jesteś dla mnie bardzo ważna.
Odwzajemniłam jego uścisk. Niestety przerwał nam napakowany gość z dyktafonem. Wymieniał jakieś nazwiska, w tym Louisa. Oznaczało to czas na przesłuchanie. Niechętnie wstaliśmy i ruszyliśmy za gościem z ochrony. Zaprowadził nas w kierunku sceny.
     Zaśpiewało już kilka osób. Tommo ani na chwilę nie puszczał mojej dłoni. Następny na scenę wszedł dosyć wysoki Mulat. Był zestresowany. Z jego rozmowy z jury dowiedziałam się, że jest z Bradford i ma na imię Zayn. Za nami ustał chłopak z burzą loków na głowie. Występował przed Zaynem i dostał się dalej.
- Cześć jestem Harry.
- Cześć Louis - przywitał się z chłopakiem - a to Justine - dodał pokazując na mnie - masz bardzo dobry głos.
- Dzięki. Ty pewnie też. Widać, że twoja dziewczyna w ciebie wierzy.
- To moja najlepsza przyjaciółka. Jesteśmy jak brat i siostra. Zawsze razem - wyjaśnił Lou. Uśmiechnęłam się, gdy to powiedział. Brzmiało to tak prawdziwie, jakbyśmy naprawdę byli rodzeństwem.
- O no to Justine. Bardzo miło mi cię poznać - zwrócił się do mnie i zachęcająco poruszył brwiami.
- Mnie również - uśmiechnęłam się.
Louis zaczął rozmawiać z Harrym. Znaleźli wspólny język.
Ja odwróciłam się w stronę sceny. Stałam jak zahipnotyzowana. Głos Zayna był niesamowity. Czułam go w każdej części mojego ciała. To było wspaniałe. Jego głos był inny niż Louisa. Gdy chłopak skończył cała sala biła mu brawo. Dostał od jury bardzo miłe słowa i trzy razy 'tak'. Z radością zszedł ze sceny. Spojrzał w moim kierunku, a ja utonęłam w jego piwnych tęczówkach. Był dla mnie tajemnicą, którą chciałam poznać. Gdy zorientowałam się, że jest blisko mnie oblałam się cała rumieńcem. Całe zakłopotanie się jednak ulotniło gdy usłyszałam 'Tomlinson'. Czas Louisa. Przytuliłam go mocno, kopnęłam w jego wielki tyłek. Zacisnęłam kciuki na szczęście. Harry stał obok mnie. Chyba się polubili. Niestety tajemniczy Mulat zniknął mi z pola widzenia. Wróciłam wzrokiem na scenę. Louis rozmawiał chwilę z jury, po czym zaczął śpiewać. Wyszło mu wspaniale. Nie było słychać żadnego strachu w jego głosie. Puścił oko w moim kierunku. Ja szybko odwzajemniłam gest i pokazałam kciuki w górę na znak, że było wspaniale.
Harry zrobił to samo. Nie docierało do mnie kompletnie nic co mówili jurorzy. Po chwili dotarły do mnie tylko słowa Simona 'Trzy razy tak. Przechodzisz.' Zaczęłam skakać z radości. Przytuliliśmy się z Harrym i szybko pobiegłam w kierunku Lou.
- Wiedziałam! Widziałam!
- Justine, bo mnie przewrócisz - mówił biorąc mnie na ręce i niosąc w kierunku wyjścia. Gdy wyszliśmy z budynku postawił mnie na nogach. Zwrócił się do Harrego:
- Dawaj autograf, Loczek. Jak będziesz sławny to się do ciebie nie dopcham.
Zaczęłam się śmiać, Harry też. Podpisał Louisowi kartkę. Wymienili się jeszcze numerami telefonów i Harry się z nami pożegnał. Poczułam na sobie czyjś wzrok.
Odwróciłam się i ujrzałam patrzącego się na mnie Zayna. Stał uśmiechnięty. Zarumieniona też się uśmiechnęłam i szybko wsiadłam do samochodu. Louis po chwili odjechał, a ja ciągle patrzyłam w kierunku Mulata. Podążał wzrokiem za naszym samochodem. Gdy straciłam go z oczu, chwyciłam telefon i zaczęłam wydzwaniać do wszystkich z radosną nowiną. Potem znów całą drogę śpiewaliśmy i się wygłupialiśmy. Koło dwudziestej dojechaliśmy do domu. Weszliśmy do domu Tomlinsonów. Była tam już moja mama, El i jej rodzicielka. Wszyscy z uśmiechem na twarzy powitali Louisa. Tommo był w siódmym niebie. Cały czas nosił mnie na rękach, na przemian z El i swoimi siostrami. Wciąż nie mógł uwierzyć, że mu się udało i dostał się dalej. Co chwila opowiadał jakieś dowcipy i nas rozśmieszał. Jay przekonała mamę żebyśmy zostały na noc. Uradowana pobiegłam do Louisa.
- Tommo śpię dziś z tobą! Zostajemy na noc z mamą - krzyknęłam.
- Yeah! Jak za czasów podstawówki. Będziemy grali w monopol i karty do rana - wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić wokół własnej osi.
- Oczywiście żeby nie było wątpliwości, to na pewno zbankrutujesz! - rzuciłam mu wyzwanie.
- O nie! Jeszcze się przekonasz. To, że jestem parę lat starszy to nie znaczy, że nie umiem w to już grać - zaczął się droczyć - idź się wykąp, a ja pójdę po El.
Wykonałam jego polecenie i ruszyłam do łazienki. Wykąpałam się w miarę szybko. Znalazłam jakąś koszulkę Lou i założyłam ją na swoją bieliznę. Sięgała mi trochę za tyłek. Gdy wyszłam z łazienki ujrzałam śmiejącą się parę. Przygotowali już wszystko i siedzieli na podłodze. Spojrzałam na El, miała podobny stój do mojego. Uśmiechnęłyśmy się do siebie, a Louis zaczął się śmiać. Podeszłam do nich, usiadłam naprzeciwko i zaczęliśmy grać. Tak jak się spodziewałam sprałyśmy Louisowi dupę. Gdy zbankrutował, zaczął kląć pod nosem. My z El zaczęłyśmy się śmiać i skakać po całym pokoju. Byłyśmy tak głośno, że przyszła Jay:
- Co tu się dzieje?
- Louis przegrał z nami w monopol - krzyknęłyśmy chórkiem, a on zaczął udawać, że płacze.
- Och Louis, słońce - podeszła i go przytuliła - tak mi przykro rybko.
- Dzięki mamuś, zaraz im się zrewanżuje - pocałował ją i odprowadził do drzwi - Koniec! Powtórka! - krzyknął i zaczął nas gonić.
- Słoneczko i tak przegrasz - podeszła do niego El i pocałowała czule.
Po godzinnej zabawie była powtórka z rozrywki. Lou znów przegrał. Śmiałyśmy się wniebogłosy. Obrażony stwierdził, że już nie gramy. Podszedł do regału i przeglądał filmy. Po chwili wyjął pudełko ze 'Zmierzchem'.
- Serio Louis chcesz to oglądać? - zapytałam zdziwiona.
- A czemu nie? To jest takie śmieszne. Zwłaszcza Edzio - wyjaśnił rozbawiony.
- Dobra to ty tu wszystko przygotuj, a my z Jus pójdziemy zrobić popcorn i przyniesiemy napoje - zaproponowała El, a ja poszłam za nią. Gdy wróciłyśmy ze wszystkim Louis śmiał się już z Edwarda, ja z Belli, a El z Jacoba i jego peruki. Jak skończyła się 'komedia' zdecydowaliśmy się na Harrego Pottera. Cała nasza trójka lubiła tą serie. Nie wiem czemu, ale strasznie kocham te filmy. Mają coś w sobie. Postanowiliśmy zrobić sobie mały maraton, niestety zasnęłam. Nawet nie wiem przy której części.



***

No i mamy drugi rozdział. Przepraszam za wszystkie błędy. Stwierdziłam, że będę dodawać do opowiadania jakieś zdjęcia żebyście mogli sobie wszystko lepiej wyobrazić. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Liczę, że zostawicie szczere komentarze i do zobaczenia przy następnym rozdziale. Przy okazji bardzo dziękuje za pozytywne słowa pod pierwszym rozdziałem. To strasznie motywujące. Cieszę się, że wam się podoba i mam nadzieje, że się nie zawiedziecie.
+ Jeśli chcecie to możecie dodać blog do obserwujących, jest też link do postu 'Informowani' jeśli chcecie bym informowała was o nowych rozdziałach. Dla ścisłości nie będę robić pytań do bohaterów, bo uważam, że to bez sensu jeśli wszystko dzieje się w przeszłości :) Może kiedyś się na to skuszę, nie wiem jeszcze jak dokładnie się to wszystko potoczy. Zobaczymy.
xx

4 komentarze:

  1. LOU *-* Kocham go <3 Świetny rozdział. Czekam na nn <3 @julka_10219

    OdpowiedzUsuń
  2. Aw uwielbiam humorystyczne teksty Lou :) Czyżby mulata i Justine miałoby coś połączyć? Ciekawa jestem jak potoczy się dalsza akcja. Pozdrawiam;))

    OdpowiedzUsuń
  3. ooooo <3 teraz się będę zastanawiać czy pomiędzy Zaynem a Jus coś będzie. Hmm :D
    czekam na następny :D
    @asienka1470

    OdpowiedzUsuń
  4. No widzę, że szykuje się jakiś romansik z Zaynem, hm? ;>
    Oczywiście Lou i Harry znaleźli wspólny jęzeyk, bo jakby inaczej : D Byłam pewna, że Tommo przejdzie. Nie pytaj skąd wiem. ;>
    Podoba mi się atmosfera, która panowała w domu Louisa. Monopol <3 Ulubiona gra. Zawsze gramy ją z ciotecznym rodzeństwem : ) i "Harry Potter" mmm Kocham go całym sercem. Przeczytałam wszystkie książki po trzy razy : D Zmierzch też lubię ; )
    A więc rozdział udany. I to bardzo. Czytam dalej...
    @OhhhMyNiall

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - Skomentuj! To dla mnie bardzo ważne.