30 kwietnia 2013

#9



   Wstałam i wyjrzałam przez okno. Miałam nadzieje, że wczorajszy dzień był tylko pieprzonym koszmarem. Niestety auta chłopaków stały na parkingu, co oznaczało, że wszystko było prawdą. Dobrze, że chociaż nie było dziewczyn. Mogłam spokojnie się wypłakać przez całą noc, a spałam może z godzinę. Moje myśli krążyły wokół jednego - Zayna. Jak on mógł? Wiem, że nie jestem pieprzonym ideałem, ale chyba każdy popełnia jakieś błędy. Co ja mu takiego zrobiłam, że wolał spędzać wolny czas z nią, a nie przyjechać do mnie? Czy byłam aż taką suką, którą trzeba zdradzić, zamiast normalnie porozmawiać? Całą noc przelatywały mi przez myśli ich wspólne zdjęcia. Najgorsze jednak były nasze wspólne wspomnienia. Cudowne pocałunki i zapach jego perfum. Nie mogłam pozbyć się ich z mojej głowy. To tak cholernie bolało.
     Miałam gdzieś swój wygląd. Zeszłam od razu na dół. W przedpokoju zobaczyłam swoje odbicie w wielkim lustrze. Miałam wielkie wory pod oczami. Każdy mój włos był skierowany w innym kierunku. Pokazałam język swojemu odbiciu i zaszyłam się w kuchni. Zaparzyłam kawę. Wypiłam na raz dwie filiżanki espresso i wzięłam leki przeciwbólowe. Od ciągłego płakania moja głowa już przestawała ze mną współpracować. Usiadłam na kanapie i zaczęłam skakać po wszystkich kanałach. W pewnej chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam z łóżka. Spojrzałam przez judasz. Moim gościem okazał się Louis. Szybko otworzyłam drzwi, a on mnie mocno przytulił.
- Wyglądasz okropnie? - podsumował.
- Ależ dziękuje, długo nad tym pracowałam - odpowiedziałam z sarkazmem.
- Obiecałaś, że zrobisz dla mnie wszytko, pamiętasz? - zapytał.
- Co ty kombinujesz Lou? - spytałam.
- Za chwilę będziesz miała gościa. Pogadaj z nim. Dla mnie - powiedział, siadając na kanapę.
- Ko... - nie zdążyłam zapytać, bo obok mnie znalazł się Zayn.
- Musimy pogadać - powiedział do mnie stanowczo.
- Nie mamy o czym! - krzyknęłam i ruszyłam do kuchni. Nie chciałam żeby Lou był świadkiem moich łez, które już zaczęły spływać po moich policzkach. Szybkim ruchem ręką wytarłam znak mojej słabości przed Zaynem.
- Justine, to nie tak jak myślisz - zaczął się tłumaczyć.
- Tak? A jak? Myślisz, że co ja czułam jak zobaczyłam was całujących się na zdjęciach. Co miałeś nadzieje, że jestem taka głupia i się nie domyślę? - spytałam go, a raczej krzyczałam na niego.
- Nie, nie jesteś głupia. Po prostu nie wiem jak mam ci to wyjaśnić - zaczął - Znam Pezz od dziesięciu lat.
- A co to ma kurwa do rzeczy? Ja znam Louisa też z dziesięć lat i nie całuję się z nim na prawo i lewo! - krzyknęłam.
- Tak? A myślisz, że jak ja się kurwa czuję jak spędzacie razem czas. Co ja mam myśleć, jak znikasz z nim na pół dnia? Myślisz, że ja nie widziałem waszych wspólnych zdjęć. Trzymacie się za ręce i spędzacie czas jakby nigdy nic.
- Kurwa Zayn! Pojebało cię! Ja się z Louisem przyjaźnię od podstawówki. To chyba normalne, że spędzam z nim dużo czasu. Rozumiem, że Perrie jest twoją przyjaciółką. Nie przeszkadza mi to, że spędzacie razem czas, ale kurwa chyba mógłbyś mnie poinformować jak coś między wami jest, a nie robisz ze mnie kompletną idiotkę. Myślisz, że co ja czułam jak zobaczyłam te zdjęcia, gdzie się całujecie. Przez ciebie nie spałam całą noc, tylko cały czas zastanawiałam się co ja takiego zrobiłam, że mnie nie chcesz? - moje oczy nie wytrzymały i łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Jus to nie twoja wina! - krzyknął - ja po prostu.. - nie dokończył.
- Może łaskawie zdecydujesz się na jedną z nas, bo w przeciwieństwie do tej blondyneczki to ja się kurwa w trójkąciki nie bawię! - poniosło mnie.
- Jak możesz. Pezz nie jest taka - zaczął ją tłumaczyć.
- A co ja mam o niej myśleć? Widziałam ją raptem pierwszy raz w życiu, a dowiedziałam się już, że dobrała się do mojego 'chłopaka' i raczy nazywać się jego przyjaciółką.
- Wiesz chyba masz racje. Ta rozmowa nie ma sensu - powiedział i zaczął kierować się w stronę drzwi.
- No tak! Najlepiej spierdolić i mieć wszystko w dupie. Łaski bez, ale to ty podobno chciałeś rozmawiać!
- Wiesz co? Ja cię do cholery kocham! A ty mówiąc takie rzeczy mnie ranisz.
- Idioto, ja też cię kocham, ale powiedz mi jak byś zachował się w mojej sytuacji. Znajdujesz moje zdjęcia z Lou na googlach jak się całujemy i co lecisz do mnie jak gdyby nigdy nic? Myślisz, że ja nie czuję się zraniona?
- Nie wiem co bym zrobił.. - spojrzał mi prosto w oczy - Ja po prostu nie wiem co czuję.. Do ciebie. Do Pezz. To cholernie trudne.
- Przykro mi, ale ja ci.. - mój głos zaczął się łamać.
- Wiesz chyba musimy dać sobie trochę czasu - podsumował.
- Czas? Zayn, ty chyba nie wiesz co mówisz. To nie jest nasz wspólny problem, ale twój. To ty masz problem z uczuciami nie ja. Ja cię kocham idioto, a ty po prostu bawisz się moim sercem.
- Justine to nie tak. Cholera.. - zamknął swoje powieki - Ja chyba nie czuję już tego co na początku. Tak mi kurwa głupio ci to mówić. To chyba było tylko jakieś zauroczenie czy coś - tłumaczył, a ja stałam jak wryta.
- Wiesz wyjdź stąd! Nie chce cię widzieć! - krzyknęłam.
- Ale Jus! Kurwa po co mam cię oszukiwać! Ja cię już nie kocham. Zrozum to. Czuję coś do Perrie i wiem, że to inne uczucie niż do ciebie - powiedział z taką pewnością, że do moich oczu napłynęły kolejne łzy.
- Wypierdalaj! - poniosło mnie, a on wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
     Jak on kurwa mógł. Co to miało znaczyć? O co mu chodziło z Louisem? Myśli, że jest nie wiadomo kim. Co ja jestem zabawką? Zabawił się mną przez kilka miesięcy i stwierdził, że to zauroczenie.
     Pod wpływem chwili pobiegłam do pokoju i chwyciłam pluszaka, którego dostałam od Mulata. Rozerwałam go i wyrzuciłam przez okno. Przez chwilę poczułam się lepiej, ale gdy spojrzałam w kierunku domu Zayna i zobaczyłam go. Siedział na schodach i płakał. Do moich oczu znów napłynęły łzy. Zamknęłam szybko okno. Opadłam na ziemię. Co teraz?

     Od jakiejś godziny Louis walił w drzwi do mojego pokoju. Ja siedziałam jak głupia i cały czas płakałam. Chłopak w pewnym momencie nie wytrzymał i kopnął moje drzwi z całej siły. Gdy zobaczył mnie od razu jego złość ustała. Szybko podbiegł i mocno mnie przytulił.
Nic nie mówił był ze mną. Po chwili zaczęłam ja:
- Louis ja tak dłużej nie mogę. Muszę wyjechać na trochę - mówiłam po cichu, a on mocniej mnie przytulił. Pocałował moje czoło i delikatnie gładził moje plecy, aby mnie uspokoić.
- Dokąd? - spytał.
- Nie wiem. Może do Doncaster. Do mamy - powiedziałam.
- Wiesz to może dobry pomysł. Wam obojgu przyda się chwila przerwy. Zawieźć cię? - spytał, a ja kiwnęłam lekko głową. Uwolniłam się z uścisku Lou i poszłam do łazienki. Wzięłam długi, kojący moje nerwy prysznic. Ubrałam swoje ulubione, czarne rurki i lekko za dużą koszulkę z logiem 'Pink Floyd'. Nie malowałam się. Włosy związałam w wysokiego koka i wróciłam do swojego pokoju. Louis trzymał w ręku moją podręczną walizkę i pakował moje rzeczy. Ucałowałam go w policzek i szepnęłam do ucha: 'Dziękuje'. Zeszłam na dół. Napisałam dziewczynom karteczkę na lodówce żeby się nie martwiły i wyszłam z domu. Ruszyłam w stronę mieszkania Nialla. Pożegnałam się z nim, a potem to samo zrobiłam z Liamem. Na końcu ruszyłam do domu Loczka i Tommo. Weszłam jak do siebie i mocno przytuliłam Harrego.
- Będzie dobrze. Zobaczysz - pocieszył mnie. Nienawidziłam tych słów. Wszyscy mnie zapewniali głupim 'Będzie dobrze'. Skąd oni mogą wiedzieć jak będzie? Jednak z ust Harrego te słowa mi nie przeszkadzały. Pocałował mnie jeszcze w głowę i zaprowadził do samochodu - Wróć do nas szybko - dodał.
- Postaram się - powiedziałam i wsiadłam do samochodu. Louis pożegnał się z Harrym i usiadł na miejscu kierowcy.
- To co jedziemy? - spytał.
- Tak - powiedziałam i spuściłam głowę. Nic już nie mówił tylko odpalił samochód. Spojrzałam w kierunku drzwi od domu Zayna. Mulat właśnie wychodził. Spojrzał w moim kierunku. Oboje patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Po chwili po moich policzkach znów zaczęły płynąć łzy. Na szczęście Louis szybko odjechał. Po drodze nucił jakieś spokojne piosenki. Nie przespana noc dała się we znaki, bo szybko zasnęłam.

     Obudził mnie spory hałas. Gdy otworzyłam swoje powieki, zobaczyłam, że siedziałam w samochodzie na stacji benzynowej. Szukałam wzrokiem Louisa, którego nie było na fotelu obok. Po chwili dostrzegłam go wychodzącego z małego sklepu na stacji. Uśmiechnął się do mnie i wsiadł do auta.
- Cześć słońce. Jak się spało? - spytał, wręczając mi hot-doga.
- Dzięki - wzięłam jedzenie - a dobrze. Nareszcie trochę pospałam. Ile jeszcze do Doncaster?
- Z jakieś półgodziny i będziemy na miejscu - powiedział z uśmiechem i odpalił samochód. Widać było, że cieszył się z odwiedzin rodzinnego miasta. W sumie to ja też czułam radość. W końcu będę mogła przytulić się do mamy i normalnie z nią porozmawiać. Mam nadzieje, że chociaż ona będzie wstanie mi pomóc.

 ***
Joł :*
Wracam z dziewiątym rozdziałem. Dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem (i w ogóle za wszystkie). To strasznie motywujące i daje niezłego kopa, by pisać dalej. Mam nadzieje, że tu też zostawicie po sobie ślad i skomentujecie :-)

Nie mogę w to uwierzyć, ale stuknęła liczba 1000 wyświetleń! Wow! Dziękuje wam, jesteście wspaniali <3
Do zobaczenia przy następnym rozdziałem :*
(bd najprawdopodobniej w piątek).

10 komentarzy:

  1. Jak zwykle zajebiste ;*
    Czekam na następną notkę z niecierpliwością ;*
    @xchill_outx

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział:* xx
    friends-and-maybe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. poruszyło to moje serce.. Łzy w oczach zawitały.
    Świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny kocham twojego bloga
    poryczałam się na maxa ale z niego hammm no ale cóż zobaczymy co zrobi potem

    BUZIAKI:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie ,,Forever and always" może powrócić jeśli tylko zechcecie dlatego zapraszam do przeczytania o tym notki:)
    friends-and-maybe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne <3

    http://i-love-your-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, cudowny rozdział. Naprawdę tak profesjonalnie napisany, wciągający po prostu ghfdfkn *.* Informuj mnie o następnych <3 @take_you_there

    Zapraszam do siebie, jestem ciekawa twojej opinii klaudiatomlinsonlovesonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. na początek: PRZEPRASZAM, ŻE NIE KOMENTOWAŁAM ;C
    a teraz:
    rozdział jak zwykle świetny, na serio. akcja, za akcja... szkoda, że nie wykorzystałaś mojego pomysłu xd ale skoro ty nie skorzystasz to sobie go wezme ;p
    chce już kolejny...! wszystko mi się tutaj podoba, ale mam jedną uwagę od mnie (nie zwracaj na nią uwagi jak coś xd) boli mnie po prostu, jak czytam tyle wulgaryzmów w opowiadaniach, ale to tylko i wyłącznie moje zdanie. może jest dlatego, że ja sama nie przeklinam? nie mam pojęcia ;p
    + dziękuję, ża napisanie, że jestem piękna, ślicznotko <3
    twoja: @mydarlingLoueh

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wiem czemu ale wydaje mi się że Jus powinna być z Lou ; O

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - Skomentuj! To dla mnie bardzo ważne.