16 kwietnia 2013

#5


- Córciu masz do mnie dzwonić codziennie. Dobrze? - powiedziała moja mama tuląc się do mnie.
- Oczywiście mamuś. Będę dzwonić zawsze wieczorem. Obiecuje - zapewniłam ją.
- Jejku słońce. Nie mogę uwierzyć, że już się wyprowadzasz - z jej oczu popłynęły łzy.
- Mamuś nie płacz. Będę cię często odwiedzać zobaczysz, będziemy rozmawiać na Skype i w ogóle - wytarłam jej łzy z policzka - przestań, bo ja też zacznę płakać - dodałam.
- Dobrze. Spakowałaś wszystko?
- Tak. Mam ze sobą prawie całą szafę i wszystkie potrzebne rzeczy. Będzie dobrze mamuś. Jak czegoś mi zabraknie to jeszcze sobie dokupię. Będzie dobrze - powtórzyłam.
- Wiem słońce. Zadzwoń jak dojedziecie, a i uważajcie z Zaynem. Nie chce być młodą babcią - przytuliła mnie jeszcze raz i pocałowała moje czoło
- Mamoo - zarumieniłam się - przestań.
- No już dobrze. Chodź pożegnasz się jeszcze z resztą Tomlinsonów.
Ruszyłyśmy do domu obok. Louis pakował już swoje bagaże do samochodu. Obok niego stała Jay.
- Słońce, będę za tobą tęsknić - przytuliła mnie.
- Ja też - pocałowałam jej policzek.
- Lou moje torby są pod drzwiami, mógłbyś? - zwróciłam się do niego.
- Pewnie, ale zaczynam się bać. Gdzie ja pomieszczę te wszystkie walizki, a jeszcze El. O matko - zaczął narzekać, ale posłusznie poszedł po moje bagaże i spakował je do samochodu. Po chwili dotarła też El. Gdy wszyscy byliśmy gotowi, pożegnałam się z każdym jeszcze raz i wsiedliśmy do samochodu.
- Kierunek Londyn! - krzyknął Lou.
- Nareszcie! - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. Poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam telefon i ujrzałam wiadomość od Zayna: 'Ja właśnie wyjeżdżam. Nie mogę się już doczekać mieszkania obok ciebie w Londynie x'. Uśmiechnęłam się i szybko mu odpisałam: 'My też już jedziemy. Skup się na drodze :-) Tęsknie x'. Schowałam telefon ponownie w kieszeni i włożyłam słuchawki do uszu. W połowie pierwszej piosenki, zasnęłam.

     Gdy dojechaliśmy moim oczom ukazał się duży budynek. Wyglądał jak cztery połączone ze sobą domy. To tu mieli mieszkać chłopcy. Harry musiał dzielić dom z Lou, bo tak jak ja nie był pełnoletni. Tommo się z tego cieszył. On nigdy nie potrafił wysiedzieć długo w samotności. Louis jednak się nie zatrzymał tylko podjechał kawałek dalej, a dokładnie na przeciwko. Ujrzałam przepiękny domek z drewna. Louis wjechał na podjazd i zgasił auto.
- Witamy w domu Jus - powiedział.
- Wow. Tu jest cudownie - ucałowałam go - Louis kocham cię! - niemal krzyknęłam.
- Wiem, wiem. Wysiadaj. Czas zobaczyć całość.
Pośpiesznie wysiadłam z samochodu i pobiegłam prosto do drzwi. El rzuciła mi klucze i po chwili byłam już w środku.
- Wybierz sobie pokój - powiedziała - ale jeden jest zamknięty, bo należy do naszej współlokatorki, Danielle.
- Spoczko - krzyknęłam i zaczęłam zwiedzanie. Domek był strasznie przytulny. Malutki przedpokój prowadził do dużego salonu z wielką kanapą i plazmą. Obok była przestronna kuchnia. Gdy weszłam po schodach ujrzałam troje drzwi. Nacisnęłam pierwszą klamkę. Drzwi były zamknięte. Czyli to pokój Danielle. Podeszłam do kolejnych i je otworzyłam. Moim oczom ukazało się piękne wnętrze. Na środku stało wielkie łóżko. Cały pokój przyozdobiony był światełkami. Na przeciwko łóżka stała wielka szafa, a obok były drzwi. Nacisnęłam kolejną klamkę. Okazało się, że mam własną łazienkę. To cudowne. Nie musiałam oglądać ostatniego pokoju. Wiedziałam, że ten będzie idealny. Zbiegłam szybko na dół:
- El zajmuję środkowy pokój! - krzyknęłam.
- Załatwione - powiedziała - i co myślisz?
- To jest cudowne. Idealne miejsce dla nas. Zakochałam się w tym domu.
- Super - powiedział Lou i wręczył mi moje bagaże - masz swoje walizki i leć się rozpakowywać. Ja lecę do siebie. Pewnie Harry już zabrał najlepszy pokój - wsiadł do auta i podjechał pod dom na przeciwko. Wysiadł i do nas pomachał. Uśmiechnęłam się. Znów mieszkamy obok siebie, na zawsze razem. Chwyciłam swoje walizki i zaniosłam na górę. To samo zrobiła El. Gdy uporałyśmy się z wszystkim, zeszłyśmy do kuchni i zrobiłyśmy sobie kawę. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że tu mieszkam.
- Trzeba się wybrać na zakupy - powiedziałam.
- O koniecznie. To miasto czekało na takie zakupoholiczki jak my - uśmiechnęła się - ale poczekajmy na Danielle pewnie z chęcią zabierze nas do najlepszych sklepów.
- Znasz ją? - spytałam.
- Tak z widzenia. Poznałyśmy się na jednej z imprez. Jest tancerką. Może ją zauważyłaś w X Factorze. Bo tam też występuje.
- To ta z lokami na głowie? Na którą Liam bez przerwy się gapi?
- Tak to ta - uśmiechnęła się - gdybyś widziała minę Liama, gdy dowiedział się, ze będziemy z nią mieszkać - powiedziała i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Trzeba ich szybko zeswatać - uśmiechnęłam się.
- O tak koniecznie.
Gdy skończyłyśmy pić kawę postanowiłyśmy odwiedzić chłopaków i zobaczyć ich lokum. Zamknęłyśmy nasz nowy dom i ruszczyłyśmy do budynku na przeciwko. Gdy przeszłyśmy przez ulicę postanowiłyśmy zacząć od prawej strony. Zapukałyśmy do pierwszych drzwi i nie czając na odpowiedź wparowałyśmy do środka.
- Hejo! - krzyknęłam - Jest tu kto?
- No cześć dziewczyny - usłyszałam głos Nialla. Po chwili pojawił się w przedpokoju i nas przytulił - macie dla mnie coś do jedzenia? - zapytał - Jak to możliwe, że lodówka jest pusta?
- Niall dopiero się wprowadziłeś. To normalne, że trzeba zrobić zakupy - wytłumaczyła mu El.On jednak dalej patrzył na nas ze smutną miną.
- Dobrze cię rozumiem - powiedziałam - u nas też są pustki, ale nie martw się. Jak jechaliśmy to zauważyłam Tesco. Jest tuż za rogiem - powiedziałam.
- O jak dobrze. W takim razie dziewczyny muszę was przeprosić, ale moje mieszkanko zwiedzicie sobie później. Ja lecę po żelki - powiedział i ruszył w stronę drzwi.
Wyszłyśmy razem z Blondynem i skierowałyśmy się w stronę kolejnego mieszkania. Jak poprzednio zapukałyśmy i od razu weszłyśmy do środka.
- Cześć! - tym razem zaczęła El.
- Witajcie moje panie! - przywitał nas Liam - jak wasz dom?
- Jest cudny - powiedziałam - ale pewnie bardziej interesuje cię nasza współlokatorka? - spytałam z uśmiechem.
- Oj tam Jus - zarumienił się - Chcecie zobaczyć resztę mojego mieszkania? - zmienił temat.
- Jasne po to tu jesteśmy - powiedziałam i ruszyłyśmy na zwiady. Całe mieszkanie miało parter i piętro. Przedpokój prowadził do dosyć sporego salonu z kanapą, dużym telewizorem i stolikiem. Całość była połączona z kuchnią. Schody prowadziły do sporej sypialni, w której było oddzielne wejście do łazienki i garderoby.
- Całkiem tu przytulnie - powiedziała El.
- Tak, ale nasz jest ładniejszy - uśmiechnęłam się - Liam masz coś do jedzenia? - spytałam.
- Mam - uśmiechnął się - chcesz żelki?
- Jeszcze pytasz. Dobrze, że wyprzedziłam blondyna, bo on już poleciał do Tesco - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra Li nie przeszkadzamy ci. Idziemy zwiedzać dalej - powiedziała El.
- No pa. Dzięki za żelki - powiedziałam.
- Nie ma za co - uśmiechnął się - do zobaczenia.
Podeszłyśmy do kolejnych drzwi, ale były zamknięte. To musiało być mieszkanie Zayna, bo na podjeździe nie było żadnego samochodu, a Louisa i Harrego dom był na końcu. Ruszyłyśmy więc do mieszkania Loczka i Lou. Tu nawet nie pukałyśmy tylko od razu wparowałyśmy do środka.
- Witam panowie! - krzyknęłam i się przewróciłam o jakieś kartony - świetnie.
- Co się stało? - przybiegł Lou i pomógł mi wstać.
- Kto normalny ustawia kartony na wejściu? - spytałam.
- O sorki to moje - powiedział Harry.
- A no tak. Mogłam się domyśleć. Jak dom? - zmieniłam temat.
- Super - uśmiechnął się Tommo - Znów mieszkamy obok siebie co?
- No to cudowne - rzuciłam się na niego - a kiedy będzie Zayn?
- Dzwonił i powiedział, że stoi w korku pod Londynem. Ma być za jakieś pół godziny, a co?
- Daj mi jego klucze. Chce mu zrobić niespodziankę - uśmiechnęłam się.
- No dobra - wręczył mi to o co prosiłam. Ucałowałam go w policzek i ruszyłam w stronę mieszkania Zayna. Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam do środka. Mieszkanie miało podobny układ to reszty chłopaków. Różniły się tylko kolory ścian i układ mebli. Weszłam po schodach i wskoczyłam na łóżko. Ledwo zdążyłam usiąść i usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Po odgłosach domyśliłam się, że zdjął buty i poszedł do kuchni. Usłyszałam jak odkręca kran i nalewa sobie wody do szklanki.
Po chwili zaczął wchodzić po schodach. Uśmiechnęłam się i czekałam na jego reakcje. Gdy wszedł na górę i mnie zobaczył na jego ustach pojawił się wielki uśmiech i szybko rzucił się na łóżko. Jego wargi namiętnie pocałowały moje. Nasze języki toczyły ze sobą zawziętą rywalizację. Pod wpływem emocji wsadziłam swoje dłonie pod jego koszulkę, a on bez chwili namysłu ściągnął ją z siebie. Nasze usta znów połączyły się w pocałunku. Jeździłam swoimi dłońmi po jego rozgrzanych plecach. Jego jedna ręka podpierała jego piękne ciało, a druga gładziła mnie biodrach. Czuliśmy ogromne pożądanie. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. To było cudowne. Po chwili oderwał swoje wargi i powiedział:
- Witaj słońce. Co za wspaniałe powitanie w nowym mieszkaniu - uśmiechnął się.
- No cześć - przygryzłam dolną wargę, a on jak na zawołanie znów mnie pocałował. Trwaliśmy w pocałunku do momentu, gdy zadzwonił telefon Zayna. Okazało się, że to Lou. Ten to ma wyczucie. Mulat wziął na głośno mówiący:
- 'Cześć Zayn. Widzę, że dojechałeś. Bądź u nas w domu za jakieś piętnaście minut, bo robimy małą naradę'
- Ok. Będę. Przyprowadzić Jus? - spytał, patrząc na mnie z uśmiechem.
- 'Tak weź ją ze sobą i ją pozdrów. Na razie' - powiedział i się rozłączył. Zayn spojrzał na mnie i powiedział:
- Masz pozdr.. - nie skończył, bo przerwałam mu kolejnym pocałunkiem. Poczułam, że się uśmiecha. Oderwał się od moich ust. Wziął moją dłoń i pociągnął na dół mieszkania.
- Chodź skarbie, bo się spóźnimy. Nie chce żeby Lou się na mnie wściekał - powiedział, a ja zaczęłam się śmiać. Mulat założył na siebie bluzkę i oboje ubraliśmy buty. Gdy wyszliśmy z mieszkania wskoczyłam na plecy Zayna, a on złapał moje nogi. Złapałam się jego szyi, a Mulat zaniósł mnie do domu Lou. Cały czas gilgotał mnie po nogach przez co mało go nie przewróciłam. Otworzył drzwi i wniósł mnie przez próg. Kiedy doszliśmy do salonu postawił mnie ponownie na nogach i pocałował w czoło.
- Siema wszystkim - powiedział Zayn i przywitał się z każdym po kolei.
- No hej - powiedział Lou - dobrze, że jesteście.
- O co chodzi Tommo? - spytałam.
- Robimy z Harrym parapetówkę - powiedział. No tak mogłam się tego spodziewać. Kolejny powód do imprezy, ach te dzieci.
- Wy robicie? A nie możemy tego jakoś połączyć? Przecież wszyscy mamy nowe mieszkania - dodał Niall.
- No wiemy, ale to już mamy obcykane - powiedział Harry - robimy wszystko u nas. Każdy zaprasza kogo chce. Musimy się przecież dobrze poznać. Można też ogarnąć ekipę z X Factora, trzeba poznać tych wszystkich ludzi.
- A że tak się wtrącę? To kiedy wy to obgadaliście? - spytał Liam.
- Teraz - powiedział Lou i zaczął się śmiać - Zapytaj się Jus, ja nie potrzebuje dużo czasu do zorganizowania domówki. Prawda? - spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową. Miał rację. W moim domu często były domówki Lou. Moja mama dużo pracuje, a on to troszeczkę wykorzystał. Dzięki niemu ludzie w szkole mnie lubili i nikt się mnie nie czepiał. Trzymałam się z nim w starszym towarzystwie, więc szybciej dojrzałam. Jak patrze na to z perspektywy czasu, to miało to jakieś swoje plusy. Gdy ja tak wracałam wspomnieniami, reszta uzgadniała wszystkie szczegóły. Zaproszonych było ponad sto osób, ale i tak ta stówa mogła przyjść z osobą towarzyszącą. Wyczuwałam niezłą imprezę. Louis rozdzielił każdemu zadania: on, El i Harry mieli wszystkich pozapraszać i ogarnąć dom, Niall, Liam, Zayn i ja musieliśmy pojechać po zakupy. Za cel wybraliśmy Tesco, bo tam jest wszystko i nie trzeba krążyć po wielu sklepach. Weszliśmy do supermarketu i rozdzieliliśmy się. Ja z Zaynem ogarnialiśmy jedzenie, a reszta alkohol i różnego rodzaju ozdoby. Po godzinie łażenia po sklepie ja i Mulat mieliśmy dwa pełne koszyki chipsów, żelek i innych przekąsek. Spotkaliśmy Liama i Nialla pod kasami. Oni też mieli dwa koszyki. W jednym sam alkohol, a w drugim - ozdoby. Stanęliśmy w kolejce i zapłaciliśmy za nasze zakupy. Gdy udało nam się zapakować wszystko do auta Liam i Niall odjechali, a ja z Zaynem postanowiliśmy się przejść. Zaczynało się ściemniać, ale był to ciepły sierpniowy wieczór. Całą drogę trzymaliśmy się za ręce. Szliśmy w ciszy, oboje ją lubiliśmy. Kiedy doszliśmy na nasze osiedle, Zayn odprowadził mnie do moich drzwi i pocałował na pożegnanie.
- Do zobaczenia na imprezie - powiedział.
- Mam bardzo dużo łóżko w pokoju - uśmiechnęłam się.
- Nie kuś - puścił mi oko i oddalił się do swojego domu. Gdy stanął przy drzwiach pomachał mi i oboje weszliśmy do swoich mieszkań. Usłyszałam śmiech Eleanor i jeszcze kogoś. Weszłam do kuchni i ujrzałam brunetkę z jakąś dziewczyną.
- O cześć - powiedziała El - poznajcie się. To jest Danielle - pokazała na lokowaną piękność - a to Justine - wskazała na mnie.
- Miło mi. Mów mi Dan - podała mi dłoń.
- Mi też miło. Masz bardzo ładny dom.
- Dzięki - uśmiechnęła się.
Po godzinnej rozmowie doszłam do wniosku, że to spoko dziewczyna. Była bardzo miła i wydawała się szczera. El zaprosiła ją już na parapetówkę, więc trzeba ją poznać z Liamem. Po moich obserwacjach stwierdziłam, że nawet do siebie pasują.
Gdy zaczęła dochodzić dwudziesta zebrałyśmy się za przygotowania. Poszłam do swojego pokoju i otworzyłam szafę. Kompletnie nie wiedziałam co mam na siebie włożyć. Postawiłam jednak na wygodę i założyłam beżowe rurki, zwykłą bokserkę i koszulę w kratę. Włosy związałam w kok i zrobiłam lekki makijaż.
Gdy wszystkie byłyśmy gotowe, opuściłyśmy nasze mieszkanko i ruszyłyśmy do domu na przeciwko. Muzykę było słychać na całym osiedlu. Zaczęli też schodzić się goście. W drodze zauważyłam wychodzącego Zayna. Miał na sobie podobną koszulę do mojej. Uśmiechnęliśmy się do siebie, a dziewczyny zaczęły się śmiać. Podszedł do nas i czule mnie pocałował. Poznałam Mulata z Dan i ruszyliśmy do miejsca imprezy.


***
Cześć wracam z kolejnym rozdziałem. Naszła mnie wena, dlatego mamy nowy we wtorek :-) Ten rozdział wydaje mi się nudny, ma dużo dialogów i w ogóle. No, ale musiałam wam opisać całą przeprowadzkę, więc tak wyszło. Przepraszam was słońca :* Następny postaram się dodać w weekend. Przepraszam też za wszystkie błędy, których nie zauważyłam :-)
Liczę na motywujące komentarze xx
Peace

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział, taki "luźny".
    Czekam na następny, ciekawa jestem co się wydarzy!
    Pozdrawiam, Klaudia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, zajebisty, wywalony w kosmos(z resztą jak wszystkie). Czekam z niecierpliwością na następny. Zapraszam także do mnie na następny rozdział i wyrażenie swojej opinii.
    friends-and-maybe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mi się spodobał <3
    uwielbiam to czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz talent do pisania opowiadań. Podoba mi się ten blog. A co to tego rozdziału to powiem tylko tyle ze jest równie idealny jak poprzednie ^^ Czekam na nn. Zapraszam do sb http://niesamowite-zycie-leny.blogspot.com/ @julka_10219

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ♥.♥ Czekam na kolejny :D

    http://you-will-always-be-my-love.blogspot.com/

    Xoxo :******
    Mrs.Horanowa ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. No i nareszcie w Londynie! Przypuszczam, że będzie dużo się działo. No jeżeli już od pierwszego dnia robią imprezy na ponad sto osób, to napewno XD
    Aww to przywitanie Jus i Zayna było takie słodkie. Sama bym takie chciała ;>
    No teraz zostaje domyślać się co będzie po imprezie. I po niej... ,,mam bardzo duże łóżko w pokoju" Haha, chyba wiem jak to się skończu XD
    @OhhhMyNiall

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - Skomentuj! To dla mnie bardzo ważne.