11 kwietnia 2013

#3


-2 dni później

     'Pogoda była przepiękna. Widok zachodzącego słońca zapierał dech w piersiach. Jego lekkie promyki oświetlały nasze twarze. Szliśmy wzdłuż brzegu. Piasek był przyjemnie ciepły, a co jakiś czas morska woda oblewała nasze stopy. Trzymaliśmy się za ręce. Jego stały dotyk mnie nie krępował. Podobał mi się. Czułam się przy nim całkowicie bezpieczna. Mulat śpiewał mi po cichu cudne ballady. Dźwięk jego głosu rozchodził się po całym moim ciele wywołując dreszcze. W pewnym momencie się zatrzymał. Nie puszczał mojej ręki więc przystanęłam. On przysunął się w taki sposób, że znalazł się na przeciwko mnie i patrzył mi prosto w oczy. Zatonęłam w głębi jego brązowych tęczówek. Wykorzystał moją chwilę nieuwagi i zbliżył swoją twarz do mojej. Zamknęłam swoje powieki i...'
- Justine! Wstawaj musimy się szykować, bo za godzinę jedziemy z Lou na kolejne przesłuchanie! - krzyk mojej mamy wyrwał mnie ze snu.
- W takim momencie - burknęłam pod nosem.
     Od czasu przesłuchania ciągle śni mi się Zayn. To dziwne, ale cały czas o nim myślę. Bez przerwy czuję jego wzrok na sobie, ach te piwne tęczówki. Mam ochotę skosztować smaku jego ust.  Poczuć jego dotyk. Ciągnie mnie do niego. Chce go w końcu poznać, rozgryźć, porozmawiać z nim, cokolwiek. Ale co ja sobie myślę?
     Mimo, że mama przerwała moją okazję na wyimaginowany pocałunek to i tak wstałam z wielkim bananem na twarzy. Dziś znów go zobaczę. Kolejne przesłuchanie do X-Factora. Jak dobrze, że pojechałam wtedy z Louisem. Wbiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam swoje włosy. Zrobiłam jak zwykle lekki makijaż. Gdy podeszłam do szafy chwilę zastanawiałam się co założyć. Zdecydowałam się na lekko prześwitującą czarną koszulę i beżowe rurki. Na nogi naciągnęłam standardowo czarne trampki. Nie lubiłam obcasów. Jednym z powodów był mój nie mały wzrost. Metr siedemdziesiąt, dziesięciocentymetrowe szpilki i nawet Lou był przy mnie karłem. Nigdy nie zapomnę jak byłam od niego wyższa z jakieś dwa lata temu. Chłopaki często później rosną od dziewczyn, ale ja i tak mu docinałam z tego powodu.
     Zeszłam na dół. Mama już była gotowa i zrobiła nam śniadanie. Zjadłam wszystko w pospiechu i wyszłyśmy z domu. Tym razem z Lou nie jechałam tylko ja. Towarzyszyła nam El, moja mama, Jay i siostry Tommo.
- Jus jak ty pięknie dziś wyglądasz - powitała mnie Jay - cała promieniejesz.
- Dziękuje - zarumieniłam się.
- O Justine się zarumieniła - Louis zaczął się ze mnie naśmiewać.
- Oj Lou ty też się często rumienisz - zaczęła mnie bronić Lottie - na przykład, pamiętasz jak kiedyś na plaży spadły ci kąpielówki - pokazała mu język, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Lottie zabiję cię! - krzyknął Lou.
- Haha, czemu mnie przy tym nie było - zaczęła się śmiać El - musiałeś wyglądać nieziemsko. W wodzie i to bez ubrań.
- Wyglądał - zapewniłam ją z uśmiechem.
- Oj dobra dajcie już spokój. Musimy jechać - zakończyła Jay, a Lou lekko odetchnął.
Ja, Eleanor i Louis pojechaliśmy jednym autem. Jay, moja mama i dziewczynki jechały za nami w drugim samochodzie. Przez całą drogę nie mogłam się skupić. Nie wiem nawet o czym rozmawiali Tommo i Eleanor. Założyłam słuchawki na uszy i byłam w swoim świecie. Po trzech godzinach dotarliśmy na miejsce. Trochę się tu zmieniło od naszej ostatniej wizyty. Nie było już tłumu ludzi, a na korytarzach poustawiali stoliki dla rodzin i przyjaciół uczestników. Pozostała jednak stresująca  atmosfera. Zajęliśmy większy stolik  pod oknem. Lottie biegała za bliźniaczkami. Jay z mamą rozmawiały o jakiś domkach letniskowych. Eleanor dawała Louisowi otuchy, a ja zaczęłam rozglądać się po sali. Ujrzałam Harrego i się do niego uśmiechnęłam. Minutę później był już przy nas.
- Dzień dobry wszystkim - przywitał nas promiennym uśmiechem i cudnymi dołeczkami na jego twarzy - Jus wyglądasz nieziemsko - zwrócił się do mnie.
- Witaj Loczek - powiedziałam - i dziękuje za komplement.
- Cześć Harry - odpowiedział Lou - co tam u ciebie? - zapytał Loczka. Pochłonięci rozmową usiedli kawałek dalej. Nagle poczułam nieprzyjemny chłód. Odwróciłam się w stronę drzwi. To on. Przyszedł, a razem z nim jego rodzina. Usiedli niedaleko naszego stolika. Zayn chyba poczuł mój wzrok, bo po chwili się odwrócił. Gdy jego oczy zatrzymały się na moich uśmiechnął się promiennie i kontynuował rozmowę z jakąś dziewczyną. El chyba to zauważyła i szybko się do mnie dosiadła:
- To o nim tak myślisz cały czas?
- Och El - zaczęłam - no może trochę - lekko się uśmiechnęłam.
- Wiedziałam, że tu chodzi o chłopaka. Jeszcze nigdy nie byłaś taka nieogarnięta - posłała mi uśmiech - Co o nim wiesz?
- Spotkałam go po raz pierwszy tu, trzy dni temu, gdy byłam na przesłuchaniu z Lou. Występował przed nim. Cały czas słyszę piosenkę, którą śpiewał. Jak występował to dowiedziałam się, że nazywa się Zayn i mieszka w Bradford - powiedziałam.
- Hmm.. Bradford... Nie znam stamtąd nikogo, więc nie za bardzo pomogę ci zebrać jakiegoś info o tym przystojniaku.
- E tam i tak mnie pewnie nie polubi.
- Oj przestań się dołować - zaczęła mnie pocieszać - jeszcze nie rozmawialiście. Nie zrzucaj wszystkiego na straty. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Jeśli on tego nie dostrzeże to nie jest wart twojej miłości, a tak poza tym to ciągle na ciebie zerka - dodała.
- Naprawdę? - lekko się zdziwiłam, ale poczułam się lepiej - Dzięki - przytuliłam ją. Niby El miała racje, ale znając mnie spalę się przy nim ze wstydu i popełnię jakieś gafy.
Lou zobaczył, że tulę się do Eleanor i do nas podszedł:
- Jus, słońce co się stało?
- Nie nic. Wszystko ok. - próbowałam się tłumaczyć.
- Przecież widzę, nie ściemniaj - niestety za dobrze mnie znał.
- Oj dobra Lou dajmy jej spokój. Kobiece sprawy i tak nie zrozumiesz - na szczęście El próbowała mi pomóc.
- No właśnie, a po za tym to nic ważnego. Skup się na swoim występnie. To twój dzień - dodałam i go przytuliłam.
Po jakiś piętnastu minutach gościu z megafonem zaczął wyczytywać różne nazwiska. Na liście znalazł się też Lou. Wszystkie go przytuliłyśmy i zniknął za drzwiami. Zayna też już nie było. Domyśliłam się, że też była jego kolej. Minuty dłużyły mi w nieskończoność. Po jakiś dwóch godzinach wstałam i zaczęłam chodzić w kółko.
- Boże ile to może trwać?
- Jus to przesłuchania. Jeśli zechcą to będą trzymać ich przez cały dzień i noc - powiedziała Jay.
- No wiem - powiedziałam i postanowiłam chwilkę się zdrzemnąć.
      Nie wiem ile spała, ale gdy otworzyłam oczy Louisa jeszcze nie było. Poszłam do automatu i kupiłam kawę. Upiłam łyk gorącego napoju, a drzwi się otworzyły. Zaczęli wychodzić. Jedni byli radośni, inni smutni. Szukałam wzrokiem Lou. Po chwili go znalazłam. Był zapłakany. Szybko podbiegłam i go przytuliłam.
- Och Jus - mocno się we mnie wtulił i zaczął płakać jeszcze bardziej. Nic nie mówiłam, po prostu byłam z nim. Wiedziałam, że nie chciał teraz żadnych słów. Stojąc w uścisku, ujrzałam Harrego. Też był zapłakany i tulił się do mamy. Niestety on też się nie dostał. Szukałam wzrokiem Zayna. Miałam nadzieje, że chociaż mu się poszczęściło. Niestety płakał i to nie były łzy radości. Po chwili Louis mnie puścił i ruszyliśmy do reszty. Jay go przytuliła, a do niej dołączyły się Lottie i bliźniaczki. Zaczęły go pocieszać. Zaraz potem Eleanor ucałowała go czulę i tak jak ja tylko przytuliła. Wiedziała, że słowa są zbędne. Nie wiem ile czasu minęło, ale niedługo po zakończeniu przesłuchań, znów wyszedł ten sam gość z megafonem:
- Niall Horan, Liam Payne, Harry Styles, Zayn Malik i Louis Tomlinson proszeni na salę!
Spojrzałam na Lou, był zaskoczony, ale ruszył w stronę Harrego. Zamienił z nim parę zdań, po czym udali się na salę. Spojrzałam na Zayna też był zaskoczony, ale ruszył za nimi. Ostatnia dwójka też chwilę potem podeszła do drzwi. Był to niewysoki blondyn i trochę od niego wyższy brunet. Gdy wszyscy zniknęli za drzwiami, czekaliśmy z zaciekawieniem na to co się wydarzy.
      Nie musieliśmy długo czekać. Po chwili cała piątka wybiegła krzycząc na cały korytarz.
- Lou co jest? - podbiegłam do niego.
- Justine! Jestem w programie! Znaczy jesteśmy. Jako zespół! - wykrzyczał i wziął mnie na ręce.
- Jej! Louis gratuluje! - nie wiedziałam co mam powiedzieć, byłam w szoku. Lou postawił mnie na ziemię i pobiegł do reszty. El płakała ze szczęścia. Lottie i bliźniaczki też. Tylko nasze mamy trzymały fason, ale widać było, że czuły dumę. Podbiegł do mnie Harry:
- Justine! Mam zespół z Louisem!
- No wiem! To cudowne! - krzyczałam i go przytuliłam - a gdzie reszta? - spytałam.
- A no tak. To jest Liam - wskazał na wysokiego bruneta, - Niall - tym razem pokazał blondyna - i Zayn -  spojrzał w kierunku Mulata - poznajcie się to jest Justine, przyjaciółka Louisa - teraz pokazał na mnie.
- Miło mi chłopaki - powiedziałam i podałam każdemu dłoń - gratuluję.
- Mi też miło - powiedział Liam.
- No, a po za tym pięknie wyglądasz - dodał Niall.
- Dziękuje za gratulacje, mi też miło cię poznać - powiedział Zayn - my się już chyba spotkaliśmy?
- Tak - powiedziałam - na pierwszym przesłuchaniu.
- A tak. Stałaś z Lou i Harrym obok sceny. Miałaś na sobie chyba czarne rurki, białą bokserkę i koszulę w czerwono-czarną kratę, jeśli dobrze pamiętam - powiedział. Byłam w szoku, pamiętał wszystko.
- Tak to ja - uśmiechnęłam się i lekko zarumieniłam. Nie zdążył nic powiedzieć, bo Lou podbiegł do mnie od tyłu i znów zaczął nosić na rękach. Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja traciłam orientacje.
- Lou postaw mnie!
- Oj dobra - powiedział, a ja poczułam znów podłoże pod stopami i pocałowałam go w policzek - grzeczny chłopiec.
- Ej, bo będę zazdrosna - powiedziała ze śmiechem El. Wtedy Tommo podbiegł do niej i czulę ją pocałował.

     Nasze mamy i siostry Lou już pojechały, a my postanowiliśmy udać się do pizzerii, żeby chłopaki się lepiej poznali. Zajęliśmy spory stolik i dostawiliśmy potrzebne krzesła. Usiadłam między Louisem i Zaynem. Każdy złożył zamówienie i po chwili pałaszowaliśmy pyszną pizze. Kochałam jeść, ale Niall rozwalił system. Zamówił trzy pizze i jakieś danie z makaronem. Nie chce nic mówić, ale zjadł najszybciej z nas i wciąż był nienasycony. Już go lubię. Gdy kończyłam swoją porcję, obróciłam się do Zayna:
- Smakuje? - spytałam.
- Nie jest zła, ale wolałbym swojej roboty. Taką wiesz. Z masą kiełbasy, sera, przypraw i wszyskiego co jest pod ręką - powiedział.
- O tak, dobrze cię rozumiem - uśmiechnęłam się.
- Skąd jesteś? - spytał.
- Z Doncaster. Mieszkam obok Louisa - powiedziałam, ale dostrzegłam, że nie jest usatysfakcjonowany moją odpowiedzią, więc kontynuowałam - Mam niewielki domek. Mieszkam tylko z mamą, bo mój ojciec nie był zbyt dobrym człowiekiem, krótko mówiąc był skończonym dupkiem. Może nie powinnam tak mówić, ale kompletnie go nie znam, a to już spory argument. Widać za mną nie tęskni. Mama go zostawiła i się z nim rozwiodła. Stwierdziła, że nie chce dla mnie takiego życia. Ciągle nie było go w domu, a jak wracał to tylko się kłócił i znów wyjeżdżał. Więc się przeprowadziłyśmy, gdy miałam siedem lat. Teraz mieszkamy same i dajemy sobie radę bez niego - nie wiem dlaczego, ale chciałam mu powiedzieć wszystko. Miałam uczucie, że mogę mu zaufać - no, ale nieważne.
- Nie Jus - zaprzeczył - Mogę tak do ciebie mówić? Słyszałem, ze Lou tak mówi - spytał, a ja kiwnęłam głową - Jus, to bardzo ważne. Widać, że masz do niego straszny żal. Przykro mi. Niestety nie umiem odnaleźć się w twojej sytuacji. Moi rodzice się dogadują i mam liczne rodzeństwo. Musi ci być ciężko.
- Nie. Daję sobie radę. Kocham moją mamę i szanuję jej decyzję. Mam wspaniałego przyjaciela, którym jest Lou. Jest moim wsparciem. Jego rodzina jest moją rodziną. On jest dla mnie jak starszy brat - Lou chyba usłyszał, bo mnie przytulił do siebie - Widzisz. Kocham go.
- Ja też cię kocham Jus - powiedział Tommo i powrócił do rozmowy z chłopakami i El.
- Muszę przyznać, że jesteś silną osobą. Dobrze, że masz takie wsparcie. Na początku myślałem, że jesteście parą. Wyglądacie razem tak jakbyście świata poza sobą nie widzieli - stwierdził, a ja się zaczęłam śmiać.
- W sumie to może tak wyglądać - podsumowałam.
- Nie mogę kryć, że cieszy mnie fakt, że jednak nie jesteście parą - dodał z uśmiechem, a ja jak zwykle się zarumieniałam - słodko się rumienisz - dodał.
- Dobra nieważne - uśmiechnęłam się - Macie już nazwę zespołu? - próbowałam zmienić temat.
- O dobre pytanie. Chłopaki co z nazwą? - spytał reszty. Trafiłam w sedno. Zapadła cisza i wszyscy skupili się na nazwie. Mijały minuty i padały jakieś durne pomysły. Nie powiem, bo mieliśmy niezłą bekę, ale nikt nie mógł wymyślić czegoś porządnego, takiego oryginalnego.
- Może 'One Direction' - powiedział Harry - no wiecie, to nasz kierunek, cel.
- To niegłupie - stwierdził Zayn, a po chwili wszyscy poparliśmy pomysł Loczka.
- No to za One Direction! - krzyknęłam i uniosłam szklankę do góry.
- Za One Direction! - wszyscy krzyknęliśmy i stuknęliśmy się napojami.
- Trzeba to uczcić! Idziemy do klubu! - krzyknął Harry.
- No nie wiem - powiedział Lou - Ja muszę wracać samochodem, zawieść Jus i El do domu.
- Oj tam, zatrzymacie się u mnie - zaproponował Liam - Mam dziś wolną chatę, a po za tym i tak jutro byś musiał przyjeżdżać, bo zaczynają się próby. Co wy na to?
- No nie wiem - powiedział Tommo - nie mamy nic ze sobą i w ogolę.
- Liam ma racje - zabrała głos El - Jutro znów będziesz musiał tu przyjeżdżać, może zostańmy? Jus nie jest już mała, a przecież nic się jej z nami nie stanie, a zawsze możemy zajść do Tesco po jakieś podręczne zakupy.
- No właśnie zostańcie - powiedział Zayn.
- Dobra! - zgodził się Lou - Ale najpierw podzwonię do wszystkich i powiem, że zostajemy. Jus zadzwoń do mamy.
- Ok, już dzwonie - powiedziałam i wybrałam numer. Nie musiałam długo namawiać mamy. Ona i tak jutro szła z rana do pracy i nie chciała abym kolejny dzień spędziła sama. Wiedziała też jak się wszyscy cieszymy sukcesem chłopaków. Zgodziła się od razu. Gdy Lou poinformował swoją mamuśkę, udaliśmy się do domu Liama. Dobrze, że wczoraj byłyśmy z El na zakupach. Co najważniejsze, nie wyciągnęłyśmy toreb z samochodu, więc miałyśmy ubrania na zmianę, ale i na wyjście do klubu. Liam oprowadził nas po domu i każdemu przydzielił pokoje. Na szczęście dostałam własny kąt. Był co prawda niewielki, ale za to bardzo przytulny. Zajęłam szybko łazienkę i zaczęłam przeglądać moje nowe ciuchy. Zdecydowałam się na małą czarną, a na nogi trampki. Niestety nie miałam innych butów. Trudno. Wzięłam prysznic i zrobiłam sobie troszkę mocniejszy makijaż. Ubrałam się, a włosy zostawiłam rozpuszczone.
- Justine, potrzebujesz czegoś? - przyszedł Zayn.
- O tak, mógłbyś? - spytałam odwracając się plecami i ukazując niezapięty zamek sukienki.
- Oczywiście - podszedł i delikatnie zapiął mój strój. Gdy doszedł do końca, musnął palcami po mojej szyi, a mnie przeszedł dreszcz. Odwróciłam się - ślicznie wyglądasz - dodał.
- Dziękuje - zarumieniłam się, a on tylko się uśmiechnął i wyszedł. Podążyłam za nim. Wszyscy byli już gotowi, więc opuściliśmy dom i ruszyliśmy w miasto.

***
Cześć wracam z trzecim rozdziałem. Jak się domyślacie to początek kursywą jest snem :DRozdział nie jest jakiś masakrycznie długi, ale musicie mi wybaczyć :) Dodaje w tygodniu nie w weekend, więc może być trochę krótszy. Kolejny postaram się dodać w niedziele x
Przepraszam za wszystkie błędy.
Liczę na szczere komentarze xx
  Peace

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam jak piszesz ponieważ twoje rozdziały są długie i bardzo ciekawe a nie którzy piszą strasznie nudne -.- Brawo :** Czekam na nn <3 @julka_10219

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostawiłaś linka u mnie na blogu więc jestem. Przeczytałam wszystkie rozdziały i muszę powiedzieć, że są świetne, fantastyczne, genialnie itd. Piszesz tak niesamowicie, że nie można się oderwać od czytania. Będę czytać każde kolejne rozdziały. Czekam na next'a i w wolnej chwili zapraszam także do mnie.
    friends-and-maybe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Te trzy rozdziały są interesują więc z zaciekawieniem czekam na następne. Mam nadzieję,że w kolejnych rozdziałach akcja nabierze tępa.. Pozdrawiam @szustynkaAa

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję, że napisałaś do mnie na tt i prosiłaś, żebym przeczytała. bardzo fajna historia, nie powiem- zaciekawiła mnie. zaraz dodaję się do obserwujących i czekam na nowy rozdział ;)
    Pozdrawiam, Klaudia ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. omnomnomnonmonmnomonmnomnonmonmnonm kocham to <3 omnomnonmnomnonmonmonmonmonm xd
    suuper,a le i tak Justine i Lou mają być razem! akcja z kąpielówkami -świetna <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe! Genialnie!
    Rozbeczałam się! Serio mówię : D
    ,,- Niall Horan, Liam Payne, Harry Styles, Zayn Malik i Louis Tomlinson proszeni na salę!" - w tym momencie już miałam łzy w oczach i wielkiego banana na twarzy. Boże, tak opisałaś ich radość. To po prostu piękne <3
    Jeszcze zapinanie sukienki przez Zayna mmmm :3
    @OhhhMyNiall

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - Skomentuj! To dla mnie bardzo ważne.