14 kwietnia 2013

#4


     Atmosfera w klubie była niesamowita. Głośna muzyka pomagała zapomnieć o całym świecie. Chłopaki pod wpływem alkoholu bawili się jak nigdy. Jednak wspólne imprezowanie zbliża. Harremu i Niallowi niewiele brakowało do zgonu, lecz Liam starał się ich trochę ogarniać. Ja i El nie piłyśmy za dużo. Wiedziałyśmy, że przypadnie nam rola Matki Teresy po ich całej zabawie. Wypiłam razem z brunetką tylko parę drinków, ale Louis co chwila i tak wyrywał mi szklanki z rąk. Czasem jego opiekuńczość mnie wykańczała. Siedziałyśmy z El obok baru. Zayn też mało pił. Chyba nie chciał się od razu upijać przy nowych znajomych. Gdy muzyka lekko zwolniła podszedł do mnie i zaproponował wspólny taniec. Zgodziłam się choć moje umiejętności taneczne wołały o pomstę do nieba. Chwycił mnie w pasie i cały czas prowadził. Odetchnęłam, bo dzięki niemu nie wyszłam na kompletną taneczną idiotkę. Co jakiś czas zerkaliśmy na siebie z uśmiechem. W pewniej chwili zakręciło mi się w głowie, a głośna muzyka wcale nie pomagała.
- Zayn muszę wyjść sie przewietrzyć - powiedziałam.
- Ok. To choć pójdę z tobą - chwycił mnie za rękę i wyprowadził z klubu. Noc była przepiękna.
Mimo miejskich świateł można było dostrzec mnóstwo gwiazd.
- Przejdziemy się? - zaproponował.
- Chętnie. Mam już dość tej głośnej muzyki, a tu jest tak spokojnie i w dodatku pięknie - powiedziałam i ruszyliśmy przed siebie. Szliśmy obok w ciszy. Przyjemnej ciszy. Nasze dłonie co jakiś czas się dotykały, a ja za każdym razem się rumieniłam. Jedynym plusem była noc, co nie pozwalało Zaynowi tego dostrzec. Po kilkuset metrach doszliśmy do małej plaży. Usiedliśmy na chłodnym piasku. Widok był cudowny. Gwiazdy i księżyc odbijały się w falującej delikatnie wodzie.
- Uwielbiam spędzać z tobą czas, nawet w ciszy - powiedział szeptem Mulat.
- Ja też - odwróciłam się do niego z uśmiechem.
Patrzyliśmy sobie w oczy. Po chwili odwróciłam twarz w kierunku księżyca.
- Jesteś taka piękna - powiedział - a blask księżyca tylko to podkreśla.
- Dziękuje - zarumieniłam się, niestety zauważył.
- Już ci to chyba mówiłem, ale powtórzę. Słodko się rumienisz.
- Będziesz to musiał mówić mi często - dodałam ze śmiechem. On też zaczął się śmiać. Lekki powiew wiatru sprawił, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Zayn to zauważył i zdjął swoją bluzę. Pomógł mi ją założyć, a ja powąchałam materiał. Był przesiąknięty jego perfumami. Zaczynałam kochać ten zapach.
- Dziękuje -  powiedziałam.
- Nie, to ja dziękuje za tą cudowną noc - znów się zarumieniałam i zaczęliśmy się śmiać.
- Nie chcę przerywać tej wspaniałej chwili, ale chyba będziemy musieli wracać i pomóc El z chłopakami - powiedziałam.
- Niestety masz rację - wstał i podał rękę aby mi pomóc. Szliśmy wolno, nie chcieliśmy wracać. Chwycił delikatnie moją dłoń, a ja odwzajemniłam gest i mocniej ścisnęłam jego rękę. Uśmiechnął się. Gdy doszliśmy do klubu zauważyliśmy, że El i Liam pakują chłopaków do taksówki. Podbiegliśmy do nich.
- Pomóc wam? - spytałam.
- Nie jakoś daliśmy radę - powiedział Liam - Justine jakbym chciał iść z nimi jeszcze do klubu to walnij mnie w twarz - powiedział z uśmiechem.
- Ok. Da się zrobić - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. Wsiedliśmy wszyscy do taksówki. El się postarała i zamówiła większy pojazd, więc wszyscy się zmieściliśmy. Usiadłam z Zaynem z tylu i oparłam swoją głowę o jego ramię. Mulat nie puszczał mojej dłoni i bawił się moim palcami. Oczy pomału zaczynały odmawiać mi posłuszeństwa. Louis siedział z drugiej strony i wtulił się we mnie. Coś mi nie pasowało. Miał krótsze włosy. Zwróciłam się do reszty:
- Ej co z włosami Lou?
- Hazza założył się z nim, że nie ma psychy żeby sobie obciął sam włosy - powiedziała El - resztę się pewnie domyślasz.
- Taaa - powiedziałam. Wiedziałam, że Lou jest uparty i dopiął swego. W sumie to nawet nie głupio mu wyszło. Wygląda na pewno lepiej niż w tym przerośniętym bobie ala Bieber. Widać po alkoholu dobrze operuje nożyczkami. Podróż trwała dłużej niż sądziłam. Przyczyną były przystanki spowodowane wymiotami chłopaków. Co chwila któregoś mdliło, a jak zaczynał jeden to drugi się dołączał. Na szczęście Lou zasnął i przejechał całą drogę bez problemów. Gdy nareszcie udało nam się dojechać. Podziękowałyśmy z El taksówkarzowi i wręczyłyśmy zapłatę. Zayn zaprowadził Nialla, Liam Harrego, a my z Eleanor pomogłyśmy Louisowi. Położyłyśmy go na łóżku i rozebrałyśmy do bielizny. Pożegnałam się z brunetką i zamknęłam drzwi. Ruszyłam w kierunku kuchni. W salonie dostrzegłam Liama, który próbował położyć Harrego na kanapie. Niestety bez większych rezultatów. Podeszłam do niego i puściłam mu oko. Zwróciłam się do Loczka:
- Harry, słoneczko. Choć do łóżka. Musimy iść spać. Jestem taka zmęczona - powiedziałam powstrzymując się od śmiechu.
- Oczywiście Jus, dla ciebie wszystko - mruknął rozmarzony i się położył. Razem z Liamem wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dzięki, myślałem, że będę z nim tu stał do rana - powiedział.
- Spoko, idź też się połóż.
- A ty?
- Spokojnie też zaraz idę spać, ale muszę się napić - uspokoiłam go.
- Ok. To dobranoc - powiedział i zaszył się w swoim pokoju.
Usiadłam na kuchennym parapecie i upiłam łyk wody z butelki. Była zimna, co ukoiło trochę moje nerwy. W drzwiach pojawił się Zayn:
- A ty jeszcze nie śpisz? - podszedł do mnie.
- Nie. Musiałam się napić. Jak Niall?
- Już śpi. Niestety zajął całe łóżko i nie mam gdzie spać - posmutniał.
- Chodź do mnie. W pokoju, który dał mi Liam, stoi wielkie łóżko - powiedziałam i ruszyłam w stronę sypialni. Weszłam do pomieszczenia i udałam się do łazienki. Przebrałam się wygodniejsze ubranie i obmyłam twarz. Gdy wyszłam Zayn siedział na łóżku i czekał.
- Jus wiesz może jednak pójdę do siebie.
- Oj przestań. Nie zjem cię - uśmiechnęłam się. Zaskoczyła mnie moja pewność siebie.
Położyłam się przy ścianie, a Zayn obok mnie. Łóżko nie było jednak tak duże jak mi się wydawało. Lekko skrępowana wtuliłam się w niego. On się jednak uśmiechnął i przysunął do mnie delikatnie. Bawił się kosmykami moich włosów. Ja jeździłam palcami po jego torsie.
- Zayn opowiedz mi coś o sobie.
- A co chcesz wiedzieć? - spytał.
- Wszystko - uśmiechnęłam się.
- Od czego tu zacząć - chwilę się zastanowił -  Mieszkam w Bradford. Nazywam się Zayn Javaad Rogan Josh Malik. Urodziłem się 12 stycznia 1993. Mam sporą rodzinę. Mieszkam z rodzicami i swoimi trzema siostrami: Doniyą, Waliyhą i Saffą. Mam lęk wysokości i boję się wody. Może to dziwne, ale mam inne motto życiowe na każdy dzień. Uwielbiam rozmawiać o wszystkim. Kocham siedzieć z kimś na łóżku i po prostu spędzać z nim czas - powiedział i się do mnie uśmiechnął.
- Też to lubię - dodałam - A jakie lubisz dziewczyny? - zapytałam z uśmiechem.
- Hmmm.. Inteligentne, skromne, ale lekko szalone. Ciebie bardzo lubię.
- Dzięki - znów się zarumieniałam.
- Masz śliczne oczy. Mógłbym się w nie patrzeć cały czas.
Nie wiele myśląc lekko się podniosłam i spojrzałam mu prosto w oczy. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Jego przenikliwe spojrzenie w ogóle mnie nie krępowało. Po chwili zbliżył swoją twarz do mojej i musnął moje wargi. Odwzajemniłam jego gest i bardziej przywarłam do jego ust. Nasz pierwszy pocałunek był niesamowity. Taki delikatny, a zarazem namiętny. Gdy odsunęłam swoją twarz ponownie położyłam się obok niego.
- Wiesz co Zayn, znamy się zaledwie jeden dzień, ale ja już strasznie cię lubię.
- Ja też bardzo cię polubiłem Jus. A teraz idź spać - powiedział i pocałował mnie w czoło. Dalej bawił się moimi włosami i śpiewał mi po cichu jakieś kołysanki. Nie wiem kiedy, ale zasnęłam.

     Obudziły mnie poranne promienie słońca. Gdy rozejrzałam się po pokoju dostrzegłam uśmiechniętego Mulata:
- Witaj śpiochu. Jak się spało?
- Przyjemnie - uśmiechnęłam się. Siedzieliśmy na przeciwko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Zayn kręcił kółka swoimi palcami na mojej nodze. Jego przyjemny dotyk sprawiał, ze miałam dreszcze. Cudownie było się budzić obok kogoś takiego.
- Chodź zrobimy śniadanie - zaproponowałam i złapałam go za rękę.
- Ostrzegam, że nie umiem gotować - powiedział i niechętnie poszedł za mną. Gdy doszliśmy do kuchni, posadził mnie na kuchennym blacie i ustał między moimi nogami. Położyłam ręce na jego karku i zaczęłam przesuwać palce po całych plecach. Zbliżył swoje usta do moich i zaczął namiętnie całować. Nasze języki współgrały ze sobą, aż zaczynało brakować mi tchu. Niechętnie przerwał i musnął wargami moją szyję. Oplotłam nogami jego plecy i podniosłam się z szafki. Zatopiłam swoje usta w ponowny pocałunek. Moje ręce powędrowały do jego włosów. Napięcie między nami rosło z każdą minutą. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. To było niesamowite. Jednak w pewnej chwili weszła do kuchni El:
- Przepraszam, że przeszkadzam zakochańce - powiedziała z uśmiechem - zrobicie śniadanie? Ja bym zajęła się resztą. Ktoś w końcu musi ich obudzić - dodała i puściła do mnie oko. Wiedziałam, że będę musiała jej wszystko opowiedzieć. Niechętnie odkleiłam się od Mulata i powędrowałam do lodówki. Zdecydowałam się na zrobienie naleśników. Zaczęłam wyciągać wszystkie potrzebne rzeczy i ustawiać je na blacie.
- Pomóc ci - spytał Zayn, podchodząc do mnie od tylu i całując po karku.
- Nie usiądź i mi nie przeszkadzaj - powiedziałam i pocałowałam go czulę. Musnął mnie jeszcze po szyi i usiadł przy stole. Nie spuszczał ze mnie wzroku. Gdy co jakiś czas się do niego odwracałam, uśmiechał się  i puszczał mi całusa. Wrzuciłam ciasto na patelnie i zaczęłam smażyć naleśniki.  Zrobiłam ich dużo. Wiedziałam, że wszyscy będą głodni. Wzięłam też pod uwagę blondyna i jego niekończący się głód. Nałożyłam wszystkie placki na jeden talerz. Zabrałam trzy z kupki i położyłam na oddzielne naczynie. Pokroiłam owoce w kostkę i wszytko polałam masą czekolady. Położyłam Mulatowi przed nosem i zaczęłam przygotowywać porcje dla siebie. Gdy skończyłam usiadłam na przeciwko Zayna i zaczęłam pałaszować.
- Jus to jest przepyszne - powiedział.
- Dziękuje.
Gdy jedliśmy do kuchni wparował blondyn:
- Co tu tak wspaniale pachnie?
- Justine zrobiła nam na śniadanie naleśniki - powiedział Zayn.
- O boże Jus. Kocham Cię! - podbiegł do mnie Niall i pocałował w policzek.
- Ja ciebie też. Włóż sobie i życzę smacznego.
Nialler włożył sobie z dziesięć placków i tonę owoców. Wszystko oblał czekoladą i usiadł obok nas. Zaczął jeść. Widać było, że mu smakowało. Po chwili w kuchni zjawili się El, Lou i Liam. Uśmiechnęli się na widok jedzenia.
- Witaj słońce - przywitał mnie Lou - dziękuje za jedzonko moja kuchareczko.
- Nie gadaj tylko wkładaj sobie i El. Macie zjeść wszystko.
- Spoko jak zostanie to skończę - dodał Niall, a ja zaczęłam się śmiać.
- A gdzie Harry? - spytałam.
- W łazience. Wymiotuje - powiedział Liam nakładając sobie porcje naleśników. Gdy skończyłam jeść, nalałam wody do szklanki i poszłam w kierunku łazienki. Ujrzałam komiczny widok. Loczek w samych bokserkach przytulał się do sedesu.
- Masz przyniosłam ci wody, pijaku.
- Dzięki Jus. Idź stąd lepiej, ja tu pewnie długo posiedzę - powiedział, a ja wyszłam z toalety. Gdy zamknęłam drzwi Zayn złapał mnie w pasie:
- Co powiesz na spacer? - spytał.
- Chętnie, a o której macie próbę? - spytałam.
- O kurwa. Kompletnie zapominałem - powiedział i ruszył do kuchni. Poszłam za nim.
- Ej o której mamy próbę? - spytał się Liama.
- Jakoś po trzynastej - odpowiedział.
- A wiecie, że już jest po dwunastej - powiedziałam z uśmiechem.
- O kurwa - krzyknęli wszyscy. Szybko skończyli jeść i polecieli do swoich pokojów. Po półgodzinie wszyscy byli gotowi.
- Dziewczyny idziecie z nami? - zapytał Lou.
- Nie my tu zostaniemy i ogarniemy trochę dom - powiedziałam, a El się zgodziła.
- No Jus ma racje. Ten syf trzeba ogarnąć i pójdziemy też do Tesco trzeba coś kupić do jedzenia dla tylu ludzi, bo Justine nie będzie miała z czego robić nam pysznego jedzenia.
- No dobra to my jedziemy - Lou pocałował czule El, mnie w policzek. Przytuliłam każdego z chłopaków, a Zayn pocałował mnie w czoło. Louis trochę się zdziwił, ale wyszedł razem z resztą. Gdy zamknęli drzwi, El włączyła głośno radio i zabrałyśmy się do sprzątania. Ja ogarniałam wszystkie sypialnie, a brunetka kuchnie i salon. Po wszystkim usiadłyśmy zadowolone na kanapie i włączyłyśmy telewizor. Jednak zamiast oglądać jakiś film po prostu gadałyśmy:
- Jus mów mi wszystko o tobie i Zaynie - powiedziała.
- Oj dobra, już dobra - zaczęłam się śmiać - lubię go.
- No co ty? Naprawdę. Nie zauważyłam. Myślałam, że te wasze romanse w kuchni to tylko zabawa - uśmiechnęła się i znów wybuchnęłyśmy śmiechem.
- No bo ja go.. Lubię, lubię. No wiesz - uśmiechnęłam się.
- Wiem - dodała - nasza mała Justine nareszcie zakochała się z wzajemnością.
- Tak myślisz?
- No oczywiście. Przecież on nie może od ciebie odkleić i wciąż na ciebie zerka. Śmieszy mnie to jak kryjecie się przed Lou.
- No bo pewnie będzie się burzył.
- Oj daj spokój. On ma dziewczynę, a ty możesz mieć chłopaka. Przecież to normalne. Wy jesteście jak rodzeństwo. On po prostu będzie chciał cię chronić. Taki już jest Lou. Musisz go trochę zrozumieć, ale jeśli chcesz to mogę mu dać jakieś sygnały, żeby nie był zaskoczony i w ogóle.
- No mogłabyś. Choć sądzę, że i tak się już domyśla - uśmiechnęłam się - ale ty się pewnie cieszysz. W końcu trochę ci uwolnię Tommo - zaczęłam się śmiać.
- Oj przestań. Mi się podoba tak jak jest, ale oczywiście cieszę się twoim szczęściem słońce - powiedziała i mnie przytuliła. Poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość. Była od Zayna: Tęsknie skarbie xx'. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- El może odwiedzimy chłopaków na próbie? - spytałam.
- Jasne czemu  nie? Ale najpierw zajdziemy do tego Tesco, bo potem z tą hołotą nam nie wyjdzie - uśmiechnęła się, a ja poszłam się przebrać.

     Gdy weszłyśmy do studia chłopaki siedzieli na scenie i o czymś dyskutowali.  Podeszłyśmy bliżej i się przywitałyśmy:
- Cześć piękni - krzyknęłam.
- O witaj słońce - podbiegł do mnie Zayn i czule mnie pocałował. Mina Louisa była bezcenna. Zrobił się cały czerwony i szybko do nas podbiegł.
- Hej co jest grane? - spytał.
- Witaj Lou - przytuliłam go - chodź pogadamy - powiedziałam. Wiedziałam, że prędzej czy później i tak będę musiała mu wszystko powiedzieć. Gdy usiedliśmy na widowni zapanowała cisza. Nie wiedziałam jak miałam zacząć.
- No powiedz coś - poprosił.
- Och Louis - zamilkłam - Zakochałam się po prostu. To takie dziwne. Chyba mogę mieć chłopaka?
- Jus to nie jest dziwne. Po prostu jestem w szoku, nic mi nie mówiłaś - powiedział smutny.
- Wiem Tommo. Przepraszam. Bałam się twojej reakcji.
- Oj daj spokój - przytulił mnie - wiesz, że chce żebyś była szczęśliwa. Tylko się o ciebie martwię. Zayn wydaję się spoko, ale nie śpiesz się. Znacie się dopiero parę dni.
- Ale nie będziesz zazdrosny? - spytałam z uśmiechem.
- Ja zazdrosny - udawał zaskoczonego - no weź nie żartuj - przytulił mnie mocno i pokazał język Zaynowi.
- Lou! - krzyknęłam.
- No co? Tylko żartuje - powiedział i ukazał rząd swoich białych zębów. Przytulił mnie ponownie. Przybliżył swoje usta do mojego ucha i szepnął - Cieszę się twoim szczęściem, ale jeśli cię skrzywdzi to nie ręczę za siebie.
- Oj daj spokój - uderzyłam go lekko łokciem - ale nie martw się, jak coś będzie nie tak to dowiesz się pierwszy - dodałam.
- No ja myślę - chwycił moją dłoń i zaprowadził do reszty.
- I co Lou, Zayn dostanie błogosławieństwo? - zaśmiał się Harry.
- Dajcie im spokój - podsumowała El.
Usiadłyśmy obie na widowni, a chłopaki mieli kolejną próbę. Trzeba przyznać, że wychodziło im całkiem nieźle. Gdy skończyli usiedli obok nas. Zayn wziął mnie na kolana, a ja bawiłam się jego włosami.  Niall wpierdzielał kolejną paczkę żelek. Harry dyskutował z El i Lou, a Liam był zapatrzony w jedną tancerkę na scenie. Po chwili Loczek i Tommo doszli do porozumienia.
- Dziewczyny mamy dla was super propozycję - powiedział Harry.
- Jaką? - zdziwiłam się - Lou powiedz.
- No dobra. Z chłopakami będziemy wynajmować kompleks mieszkaniowy w Londynie, niedaleko studia. Nie wytrzymam takiej rozłąki z tobą i El, więc rozmawiałem z twoją mamą, że może przeprowadzisz się do Londynu? Zgodziła się - powiedział.
- Co? Ale jak? - byłam w szoku.
- Obok tego kompleksu jest cudowne mieszkanie na poddaszu. Mieszkała byś z Eleanor.
- O mój boże! - krzyknęłam - Kocham cię Louis - podbiegłam i go przytuliłam.
- Ok. ok. Bo mnie przewrócisz - zaczął się śmiać - Jutro mamy wolne, więc pojedziemy do domu i się spakujemy. Chłopaki też pojadą do siebie po swoje rzeczy, a wieczorem wszyscy spotkamy się pod naszym nowym domem.
- Jej to cudowne. Będę mieszkać w Londynie! - skakałam ze szczęścia.
- Tak, ale obiecałem twojej mamie, że będziesz kontynuować edukacje - uśmiechnął się do mnie.
- Co powiesz na naukę na moim uniwerku? Mają tam też super liceum- spytała El.
- Jeszcze pytasz! No pewnie - powiedziałam i ją przytuliłam. Byłam prze szczęśliwa, ale był mały haczyk - Jak ja zostawię moją mamę samą? Szkoda mi jej trochę.
- Nie martw się - pocieszył mnie Lou - Nie będzie sama. Obok ma moją mamę. A ty prędzej czy później i tak wyleciałabyś z rodzinnego gniazda. To nieuniknione.
- I to mówi wieczny dzieciak Louis - uśmiechnęłam się.
- Oj dobra, dobra.


***
No cześć :)
Wracam z czwartym rozdziałem. Tak jak obiecałam jest w niedziele. Następny postaram się dodać w kolejny weekend. Wiecie szkoła i w ogóle. Chyba, że mi się uda i naskrobie coś w tygodniu to na pewno wrzucę, ale niczego nie obiecuję :)
Liczę na szczere komentarze i przepraszam za wszystkie błędy.
Peace

6 komentarzy:

  1. Ojej chłopcy pomyśleli o dziewczynach i załatwili mi przeprowadzkę. Jakie to miłe :D Wspaniały rozdział. Czekam na nn <3 @julka_10219

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział bardzo fajny! w miarę długi, takie lubię.
    w końcu się coś dzieje i w dodatku przeprowadzka.
    rozumiem, sama jestem w 3 kl. gim i wiem jak ciężko jest się wyrobić.. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział kochana ;)
    Klaudia ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. ej ja kurde uwielbiam Twoje opowiadanie! czytałam dzisiaj od początku wszystkie rozdziały, jestem zachwycona! <3 @adkonxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysł z tą przeprowadzką..czekam na następny rozdział i na to jak potoczy sie dalej milość Jus i Zayna ;)//@szustynkaAa

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha kochane pijaki <3 Harry wymiata : D
    Boże ten spacer Zayna i Justine. No po prostu cudo *o*
    Ale szybko zbliżyli się do siebie. Dopiero co się poznali, a już ze sobą spali i przeżyli pierwszy pocałunek. Widać, że to miłość od pierwszego wejrzenia :3
    Wiadomość na to, że El i Jus będą mieszkać w Londynie bardzo mnie ucieszyła. Eleanor i Louis nie będą musieli się rozstawać na długo, a główna bohaterka i Zayn będa mogli lepiej się poznać : )
    @OhhhMyNiall

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - Skomentuj! To dla mnie bardzo ważne.